3 jeżowych braci powraca na wolność, ■ hobby, Chrońmy JEŻE, Jeżowe Historie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->strona 1____________________________________________________Ratujemy trzy jeże z niewoli w WarszawieLedwie ucichły nasze emocje z ciężkimi kilkumiesięcznymi zmaganiami oprzywrócenie naturze trzech jeży przetrzymywanych w niewoli u pewnejemerytki w Białymstoku, a już otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie podobnegoprzypadku - tym razem w Warszawie.Od pewnej emerytki z Warszawy otrzymaliśmy taki oto list:„U mnie też w zeszłym roku przypadkowo w lipcu urodziła samica 3 jerze. Miałatak strasznie dużo kleszczy że była ledwo żywa jak ją od kleszczyłam wykompałami postanowiłam przetrzymać 2 lub 3 dni w klatce - zawsze tak postępuję z jeżamiktóre potrzebują pomocy. Ta jeżyca była w ciąży i też urodziła 3 maluchy ale jabyłam w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii. Dziś mama jest już dawno nawolności a moje trojaczki są dorosłe i mam problem bo mimo ze są w dużej klatcezaczęły się bić i musiałam ich rozdzielić. Dziś już mają odpowiednią wagę jedząpraktycznie wszystko. A moje pytanie: Jak bym je wypuściła w parku Łazienki -Warszawa czy sobie dadzą radę? Proszę o szybką odpowiedzi.”(nazwisko i adres znane Redakcji)W dodatkowym kontakcie telefonicznym i e-mailowym, Panikilka dni wcześniej próbowała na te pytania uzyskaćKuziomskiego z Krakowa, ale odpowiedzi nie uzyskała apotraktowana obcesowo i obraźliwie, na dowód czegokorespondencję.ta wyjaśniła, iżodpowiedź odjedynie zostałaprzesłała całąfot. 1Karmienie jeżyków przez matkę w pierwszych dniach po urodzeniu.Nie wnikając w szczegóły, stało się jasne, że mamy do czynienia znieodpowiedzialną działalnością kolejnej „opiekunki” jeży. Przecież od czasuurodzenia jeżyków minęło już 11 miesięcy i ta osoba miała czas, byskontaktować się z nami czy ośrodkami rehabilitacji zwierząt! Zresztą, zrozmowy można było przypuszczać, że gdyby nie fakt, iż jeże rozpoczęłystrona 2intensywne walki ze sobą - raniąc się przy tym, to zapewne nadal byłybyprzetrzymywane w mieszkaniu!Całe szczęście, że natura jeży dała znać o sobie i dzięki temu nielegalnaopiekunka została zmuszona wręcz do szukania pomocy. Na szczęście,wykazała się zdrowym rozsądkiem i z obawy o ich los, nie wypuściła jeżyurodzonych w niewoli i nieprzystosowanych do życia na wolności. Trzebazaznaczyć, że jeże urodziły się w plastikowym pojemniku w pokoju kamienicyna Woli i tam dorastały. To było ich całe dotychczasowe terytorium.Z rozmowy wynikły dodatkowe też komplikacje, bowiem osoba ta nie godziłasię na przejęcie jeży przez nas, celem zbadania i przystosowania do życia nawolności, a koniecznie chciała sama je wypuścić - jeśli taką możliwośćdopuścimy. Powodem takiego podejścia, była jej obawa o konsekwencje karneza przetrzymywanie jeży bez zezwolenia. Delikatne pertraktacje nie przyniosłyskutku, a pani stawała się coraz bardziej nerwowa. W końcu, przyrzekłem, żenie będziemy dochodzić danych osobowych i nie będziemy wchodzić do jejmieszkania. Cóż, dla nas ważniejsze jest uratowanie jeży z niewoli, niżściganie sprawcy po sądach - zwłaszcza, że przyjęła ze zrozumieniem mojeinformacje o konsekwencjach takiej samowoli w przyszłości. Przyrzekła, żejeśli znowu spotka jeża wymagającego opieki, najpierw da nam znać.O umówionej porze nasz Opiekun Jeży udał się do wskazanej dzielnicy autemz pojemnikami i szczęśliwie wszystkie trzy dorosłe już jeże odebrał. Zarazzostały zbadane i obejrzane przez Kasię Pudzyńską - wszystkie ważyły od 720do 780 G. Dwa z nich trafiły do naszego Opiekuna jeży NR 4 (GrzegorzaPyjora), zaś jeden powędrował do Opiekuna Jeży NR 2 (MałgorzatyJaworskiej-Szwed). Wybór nie był przypadkowy, bowiem osoby te sprawdziłysię doskonale przy podobnej wcześniejszej akcji rehabilitacji jeży.Już na drugi dzień, Pani Małgorzata relacjonuje:„Jeż został wypuszczony do kojca w ogródku. Po wyjściu z transporterka silniewwąchiwał się w trawę, a następnie wyruszył zwiedzać ogródek. Obiegającteren skonsumował żuka i prawdopodobnie ślimaka, bo pośród gęstej____________________________________________________fot. 2Pierwsze kroki jeża na gruncie w kojcu ogrodowym.strona 3____________________________________________________roślinności i schrupał tak, jakby kruszył orzecha. Gruntownie zbadał całyteren. Po jakimś czasie znalazł kocie jedzenie, które mu wyłożyłam, ale nimpogardził. Generalnie biega po ogrodzie jak mały samochodzik - budzącwielkie zadziwienie naszego dochodzącego "kota ozdobnego".fot. 3Pierwsze intensywne zwiedzanie całej okolicy.Rzecz najważniejsza - jak zabieraliśmy go od Pana Grzegorza, zwinął się wciasną kulkę. Był tak zagrzebany w sianko, że naprawdę miałam trudności,żeby go odnaleźć. Wieczorem, kiedy spotkałam go na trawniku i pochyliłamsię nad nim fuknął i nastroszył igły. Oczywiście poszłam sobie, nie wchodząc znim w relacje.fot. 4Pierwsza konsumpcja pokarmu naturalnego.strona 4____________________________________________________Domku do ogródka nie wstawiałam. Ułożyłam tylko polana, tak, żeby tworzyłynorkę. Później zauważyłam, że i deseczki leżą tak, że też tworzą zamkniętąprzestrzeń. Myślę więc, że coś sobie w nocy przysposobi.fot. 5Rzadki widok jeża biegającego sprintem.Generalnie myślę, że nie ma sensu długo go przetrzymywać i obawiać się, żezbiegnie, bo świetnie odnalazł się w ogrodzie. Sztucznej karmy nie chciał - cojest dobrą prognozą na przyszłość. Ciekawe, czy Pan Grzegorz, ma takie sameobserwacje?fot. 6Wędrówkom w pierwszym dniu na wybiegu nie było końca!strona 5____________________________________________________Według mnie to super jeż - prawdziwy drapieżnik i zdobywca - nie jakJeżynka, która była łasuchem i spokojnym jeżykiem (mam nadzieję, że sobieporadziła w dziczy). Dlatego, tego jeża nazwałam Rozbójnik. Ma on niewielkieotarcie na tylnej łapce, ale myślę, że nie jest to coś czym trzeba sięprzejmować.”Na drugi dzień, Pan Grzegorz pisze:„Dziękuję za relację. Moje dwa pozostałe jeże są równie dzikie. Jeden z nich jei suche, i mokre karmy, ale drugi tylko mokre. Wygląda na to, że odzyskałyprawidłowy rytm.fot. 7Kojec dla dwóch braci został podzielony na dwa.fot. 8Po rozdzieleniu braci, wyczekiwanie i nasłuchiwanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl charloteee.keep.pl
//-->strona 1____________________________________________________Ratujemy trzy jeże z niewoli w WarszawieLedwie ucichły nasze emocje z ciężkimi kilkumiesięcznymi zmaganiami oprzywrócenie naturze trzech jeży przetrzymywanych w niewoli u pewnejemerytki w Białymstoku, a już otrzymaliśmy kolejne zgłoszenie podobnegoprzypadku - tym razem w Warszawie.Od pewnej emerytki z Warszawy otrzymaliśmy taki oto list:„U mnie też w zeszłym roku przypadkowo w lipcu urodziła samica 3 jerze. Miałatak strasznie dużo kleszczy że była ledwo żywa jak ją od kleszczyłam wykompałami postanowiłam przetrzymać 2 lub 3 dni w klatce - zawsze tak postępuję z jeżamiktóre potrzebują pomocy. Ta jeżyca była w ciąży i też urodziła 3 maluchy ale jabyłam w stałym kontakcie z lekarzem weterynarii. Dziś mama jest już dawno nawolności a moje trojaczki są dorosłe i mam problem bo mimo ze są w dużej klatcezaczęły się bić i musiałam ich rozdzielić. Dziś już mają odpowiednią wagę jedząpraktycznie wszystko. A moje pytanie: Jak bym je wypuściła w parku Łazienki -Warszawa czy sobie dadzą radę? Proszę o szybką odpowiedzi.”(nazwisko i adres znane Redakcji)W dodatkowym kontakcie telefonicznym i e-mailowym, Panikilka dni wcześniej próbowała na te pytania uzyskaćKuziomskiego z Krakowa, ale odpowiedzi nie uzyskała apotraktowana obcesowo i obraźliwie, na dowód czegokorespondencję.ta wyjaśniła, iżodpowiedź odjedynie zostałaprzesłała całąfot. 1Karmienie jeżyków przez matkę w pierwszych dniach po urodzeniu.Nie wnikając w szczegóły, stało się jasne, że mamy do czynienia znieodpowiedzialną działalnością kolejnej „opiekunki” jeży. Przecież od czasuurodzenia jeżyków minęło już 11 miesięcy i ta osoba miała czas, byskontaktować się z nami czy ośrodkami rehabilitacji zwierząt! Zresztą, zrozmowy można było przypuszczać, że gdyby nie fakt, iż jeże rozpoczęłystrona 2intensywne walki ze sobą - raniąc się przy tym, to zapewne nadal byłybyprzetrzymywane w mieszkaniu!Całe szczęście, że natura jeży dała znać o sobie i dzięki temu nielegalnaopiekunka została zmuszona wręcz do szukania pomocy. Na szczęście,wykazała się zdrowym rozsądkiem i z obawy o ich los, nie wypuściła jeżyurodzonych w niewoli i nieprzystosowanych do życia na wolności. Trzebazaznaczyć, że jeże urodziły się w plastikowym pojemniku w pokoju kamienicyna Woli i tam dorastały. To było ich całe dotychczasowe terytorium.Z rozmowy wynikły dodatkowe też komplikacje, bowiem osoba ta nie godziłasię na przejęcie jeży przez nas, celem zbadania i przystosowania do życia nawolności, a koniecznie chciała sama je wypuścić - jeśli taką możliwośćdopuścimy. Powodem takiego podejścia, była jej obawa o konsekwencje karneza przetrzymywanie jeży bez zezwolenia. Delikatne pertraktacje nie przyniosłyskutku, a pani stawała się coraz bardziej nerwowa. W końcu, przyrzekłem, żenie będziemy dochodzić danych osobowych i nie będziemy wchodzić do jejmieszkania. Cóż, dla nas ważniejsze jest uratowanie jeży z niewoli, niżściganie sprawcy po sądach - zwłaszcza, że przyjęła ze zrozumieniem mojeinformacje o konsekwencjach takiej samowoli w przyszłości. Przyrzekła, żejeśli znowu spotka jeża wymagającego opieki, najpierw da nam znać.O umówionej porze nasz Opiekun Jeży udał się do wskazanej dzielnicy autemz pojemnikami i szczęśliwie wszystkie trzy dorosłe już jeże odebrał. Zarazzostały zbadane i obejrzane przez Kasię Pudzyńską - wszystkie ważyły od 720do 780 G. Dwa z nich trafiły do naszego Opiekuna jeży NR 4 (GrzegorzaPyjora), zaś jeden powędrował do Opiekuna Jeży NR 2 (MałgorzatyJaworskiej-Szwed). Wybór nie był przypadkowy, bowiem osoby te sprawdziłysię doskonale przy podobnej wcześniejszej akcji rehabilitacji jeży.Już na drugi dzień, Pani Małgorzata relacjonuje:„Jeż został wypuszczony do kojca w ogródku. Po wyjściu z transporterka silniewwąchiwał się w trawę, a następnie wyruszył zwiedzać ogródek. Obiegającteren skonsumował żuka i prawdopodobnie ślimaka, bo pośród gęstej____________________________________________________fot. 2Pierwsze kroki jeża na gruncie w kojcu ogrodowym.strona 3____________________________________________________roślinności i schrupał tak, jakby kruszył orzecha. Gruntownie zbadał całyteren. Po jakimś czasie znalazł kocie jedzenie, które mu wyłożyłam, ale nimpogardził. Generalnie biega po ogrodzie jak mały samochodzik - budzącwielkie zadziwienie naszego dochodzącego "kota ozdobnego".fot. 3Pierwsze intensywne zwiedzanie całej okolicy.Rzecz najważniejsza - jak zabieraliśmy go od Pana Grzegorza, zwinął się wciasną kulkę. Był tak zagrzebany w sianko, że naprawdę miałam trudności,żeby go odnaleźć. Wieczorem, kiedy spotkałam go na trawniku i pochyliłamsię nad nim fuknął i nastroszył igły. Oczywiście poszłam sobie, nie wchodząc znim w relacje.fot. 4Pierwsza konsumpcja pokarmu naturalnego.strona 4____________________________________________________Domku do ogródka nie wstawiałam. Ułożyłam tylko polana, tak, żeby tworzyłynorkę. Później zauważyłam, że i deseczki leżą tak, że też tworzą zamkniętąprzestrzeń. Myślę więc, że coś sobie w nocy przysposobi.fot. 5Rzadki widok jeża biegającego sprintem.Generalnie myślę, że nie ma sensu długo go przetrzymywać i obawiać się, żezbiegnie, bo świetnie odnalazł się w ogrodzie. Sztucznej karmy nie chciał - cojest dobrą prognozą na przyszłość. Ciekawe, czy Pan Grzegorz, ma takie sameobserwacje?fot. 6Wędrówkom w pierwszym dniu na wybiegu nie było końca!strona 5____________________________________________________Według mnie to super jeż - prawdziwy drapieżnik i zdobywca - nie jakJeżynka, która była łasuchem i spokojnym jeżykiem (mam nadzieję, że sobieporadziła w dziczy). Dlatego, tego jeża nazwałam Rozbójnik. Ma on niewielkieotarcie na tylnej łapce, ale myślę, że nie jest to coś czym trzeba sięprzejmować.”Na drugi dzień, Pan Grzegorz pisze:„Dziękuję za relację. Moje dwa pozostałe jeże są równie dzikie. Jeden z nich jei suche, i mokre karmy, ale drugi tylko mokre. Wygląda na to, że odzyskałyprawidłowy rytm.fot. 7Kojec dla dwóch braci został podzielony na dwa.fot. 8Po rozdzieleniu braci, wyczekiwanie i nasłuchiwanie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]