300, 1. (1 - 399)

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tytu: "Wiersze"autor: Kazimierz Przerwa-TetmajerSpis TreciEvviva l'arte...2Hymn do Nirwany...3Koniec wieku XIX...4Na Anio Paski...5Melodia mgie nocnych...6Nie wierz w nic...7* * *"Evviva l'arte"Evviva l'arte! Czowiek zgin musi -c, kto pienidzy nie ma, jest pariasem,ndza porywa za gardo i dusi zgin, to zgin jak pies, a tymczasem,cho ycie nasze splunicia niewarte:evviva l'arte!Evviva l'arte! Niechaj pasie brzuchy,ndzny filistrw nard! My, artyci,my, ktrym czsto na chleb braknie suchy,my, do jesiennych tak podobni lici,i tak wykrzykniem: gdy wszystko nic warte,evviva l'arte!Evviva l'arte! Duma naszym bogiem,sawa nam socem, nam, krlom bez ziemi,moemy z godu skona gdzie pod progiem,ale jak ory z skrzydy zamanemi -wic naprzd! C jest prcz sawy co warte?evviva l'arte!Evviva l'arte! W piersiach naszych ponognie przez Boga samego woone:wic patrzym na tum z gow podniesion,laurw za zot nie damy koron,i chocia ycie nasze nic niewarte,evviva l'arte!* * *"Hymn do Nirwany"Z otchani klsk i cierpie podnosz gos do ciebie, Nirwano!Przyjd twe krlestwo jako na ziemi, tak i w niebie, Nirwano!Zemu mnie z szponw wyrwij, bom jest utrapion srodze, Nirwano!I niech ju wicej w jarzmie krwawicym kark nie chodz, Nirwano!Oto mi ludzka podo kaem w renice bryzga, Nirwano!Oto si w zoci ludzkiej bocie ma stopa lizga, Nirwano!Oto mi wstrt przepeni, ohyda mi zadusza, Nirwano!I w blach konwulsyjnych tarza si moja dusza,. Nirwano!O przyjd i donie twoje po na me renice, Nirwano!Twym unicestwiajcym oddechem pier niech syc, Nirwano!em y, niech nie pamitam, ani wiem, e y musz, Nirwano!Od myli i pamici oderwij moj dusz, Nirwano!Od oczu moich odegnaj ze i nikczemne twarze, Nirwano!Czowiecze zburz przede mn boyszcza i otarze, Nirwano!Niech ywot mi silniejszych, sabszych mier nie uciska, Nirwano!Niech bdny wzrok rozpaczy przed oczy mi nie byska, Nirwano!Niech otcha klsk i cierpie w onie si mym pogrzebie, Nirwano!I przyjd krlestwo twoje na ziemi, jak i w niebie, Nirwano!* * *"Koniec wieku XIX"Przeklestwo?... Tylko dziki, kiedy si skaleczy,zorzeczy swemu bogu, skrytemu w przestworze.Ironia?... lecz najwiksze z szyderstw czy si moerwna z ironi biegu najzwyklejszych rzeczy? Wzgarda... Lecz tylko gupiec gardzi tym ciarem,ktrego wzi na sabe nie zdoa ramiona.Rozpacz?... Wic za przykadem trzeba i skorpiona,co si zabija, kiedy otocz go arem? Walka?... Ale czy mrwka wrzucona na szynymoe walczy z pocigiem nadchodzcym w pdzie?Rezygnacja?... Czy przez to mniej si cierpie bdzie,gdy si z poddaniem schyli pod n gilotyny? Byt przyszy?... Gwiazd tajniki kt z ludzi oglda,kto zliczy zgase soca i kres wiatu zgadnie?Uycie?... Ale w duszy jest zawsze co na dnie,co wrd uycia pragnie, wrd rozkoszy da. C wic jest? Co zostao nam, co wszystko wiemy,dla ktrych adna z dawnych wiar ju nie wystarcza?Jaka jest przeciw wczni zego twoja tarcza,czowiecze z koca wieku?... Gow zwiesi niemy.* * *"Na Anio Paski"Na Anio Paski bij dzwony,Niech bdzie Maria pozdrowiona,Niech bdzie Chrystus pozdrowiony...Na Anio Paski bij dzwony,W niebiosach kdy gos ich kona... W wieczornym mroku, we mgle szarej,Idzie przez ki i moczary,Po trzsawiskach i rozogach,Po zapomnianych dawno drogach,Zaduma polna, osmtnica...Idzie po polach, smutek sieje,Jako szron biay do ksiyca...Na wd topiele i rozchwieje,Na omroczone, pice gajeCie, zaspienie od niej wieje,Wcz si za ni al, tsknica...Hen, na cmentarzu ciemnym staje,Na grb dziewczyny modej siada,W wiat si od grobu patrzy blada... Na Anio Paski bij dzwonyNiech bdzie Maria pozdrowiona,Niech bdzie Chrystus pozdrowiony...Na Anio Paski bij dzwony,W niebiosach kdy gos ich kona... Na wod ciche cienie schodz,Tumany si po wydmach wodz,A rzeka szemrze, pynie w mrokach,Pynie i pynie coraz dalej...A co w niej wzdycha, co zawodzi,Co si w niej skary, co tak ali.Pynie i pynie, a gdzie ginie,Traci si w grach i w obokachI ju nie wraca nigdy fala,Co taka smutna std odchodzi...Przepada kdy w mrz gbinieI ju nie wraca nigdy z dala... Na Anio Paski bij dzwony,Niech bdzie Maria pozdrowionaNiech bdzie Chrystus pozdrowiony...Na Anio Paski bij dzwony,W niebiosach kdy gos ich kona... Szare si dymy wolno wlekNad ciemne dachy kryte somWlek si, snuj gdzie daleko,Zawisn chwil nieruchomoI gin w pustym gdzie przestworzu...Moe za rzeczn pync fal,Polec kdy a ku morzu...A mrok si rozpociera dalI coraz szerzej idzie, szerzejI coraz ciszy, gstszy ley,Zatopi lasy, zala gry,Pochon ziemi do rubiey,Na niebie opar si ponury... Na Anio Paski bij dzwony,Niech bdzie Maria pozdrowiona,Niech bdzie Chrystus pozdrowiony...Na Anio Paski bij dzwony, W niebiosach kdy gos ich kona...Idzie samotna dusza polem,Idzie ze swoim zem i bolem,Po zbonym anie i po lesie,Wszdy zo swoje, swj bl niesie,I swoj dol klnie tuacz,I swoje losy klnie straszliwe,Z ogromn skarg i rozpacz,Przez zaspion idzie niw...Idzie, jak widmo potpione,Gwide koo niej wiatr i taczy -W ktr si kolwiek zwrci stron,Wszdzie gociniec jej wygnaczy - -Nigdzie tu miejsca nie ma dla niej,Nie ma spoczynku ni przystani... Idzie przez pola udrczona,amic nad gow swe ramiona...Na Anio Paski bij dzwony,Niech bdzie Maria pozdrowiona,Niech bdzie Chrystus pozdrowiony...* * *"Melodia mgie nocnych"Cicho, cicho, nie budmy picej wody w kotlinie,lekko z wiatrem plsajmy po przestworw gbinie...Okrcajmy si wstg naokoo ksiyca,co nam ciaa przerocze tcz blaskw nasyca,i wchaniajmy potokw szmer, co ton w jeziorze,i limb szumy powiewne i w smrekowym szept borze,pijmy kwiatw wo rzew, co na zboczach gr kwitn,dwiczne, barwne i wonne, w gb wzlatujmy bkitn.Cicho, cicho, nie budmy picej wody w kotlinie,lekko z wiatrem plsajmy po przestworw gbinie...Oto gwiazd, co spada, lemy chwyci w ramiona,lemy, lemy j egna, zanim spadnie i skona;puchem mlecza si bawmy i my bon przezrocz,i sw pierzem puszystym, co w powietrzu krg tocz,nietoperza cigajmy, co po cichu tak leci,jak my same, i w nike opltajmy go sieci,z szczytu na szczyt przerzumy si jak mosty wiszce,gwiazd promienie przybij do ska mostw tych koce,a wiatr na nich na chwil uciszony odpocznie.nim je zerwie i w plsy znw pogoni nas skocznie...* * *"Nie wierz w nic"Nie wierz w nic, nie pragn niczego na wiecie,Wstrt mam do wszystkich czynw, drwi z wszelkich zapaw:Posgi moich marze strcam z piedestawI zdruzgotane rzucam w niepamici miecie... A wprzd je depc z alu tak dzikim szalestwem,Jak rzebiarz, co chcia zakl w marmur Afrodyt,Widzc trud swj daremnym, marmury rozbiteDepce, plczc krzyk blu z miechem i przeklestwem. I jedna mi ju tylko wiara pozostaa:e konieczno jest wszystkim, wola ludzka niczym -I jedno mi ju tylko zostao pragnienie Nirwany, w ktrej istno pogra si caaW bezwadnoci, w omdleniu sennym, tajemniczymI nie czujc przechodzi z wolna w nieistnienie.KONIEC [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • charloteee.keep.pl