219, 1. (1 - 399)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tytu�: "Liryki najpi�kniejsze"tekst wklepa�: happy@idn.org.plwyb�r - Aleksander Madyda- opracowanie graficzne serii - Iwona Chmielewska- Toru� 1999- redaktor - Jerzy Kapica- korekta - Iwona Kapicask�ad - "ArGos" Mariusz Tuszy�ski- ISBN 83-88033-21-2- wydanie pierwsze* * *Wiatr w zau�kuRozkurzawi� si�, rozszala�,piaskiem o bruk chlasn��, trzasn��,w szyby dom�w b�bn��, chlasn��'' i py�em ulice zala�.Rozkr�ci� si�, rozpiekielni�,jak bies czarny poszed� w tany,jak szalony, jak pijany,.! wali� w �ciany, plu� na �ciany,gwizdn��, pisn��, stukn��, wrzasn��,rozhula� si�, rozweseli�..., Potem w nor� wpad� zziajanyi przycupn�� gdzie�, i zasn��...1923* * *�akomstwoCh�odne s�oje o barwie zielonych konfitur,wieczorem czarnej morwy hypnotyczna s�odycz.I mi�d, kiedy nie patrz�. Zakazane gody.I wargi niespokojne od zmierzchu do �witu.1926* * *KoncertDomy tu s� ogromne i ogromne s� bramy ogrod�w.Piesek z zielon� wst��k� mosi�nym dzwoneczkiem dzwoni.W mantyllach w kszta�cie mandolin spaceruj� senni masoni, a potem id� powolnie do s�odkiego kina �Holandia".Pejza� jak talia kart rzucony. Parki okalaj� motyle,a w parkach pensjonarki nad �r�d�ami d�onie pochylaj�.Okaryny w studniach uton�, gdy w zaro�lach cytry zagraj�. -Patrz: oto ksi�yc wzeszed�, kt�ry karty sfa�szuje za chwil�.Potem ch�opcy o smuk�ych goleniach poczn� dzwoni� naszklanych cymba�kachi wszystkie gwiazdy na niebie zakr�c� si� jak welodrom...A potem wiecz�r przyb�dzie - ch�odny kobiet b�agalnym biodrom,i ogrody w niebo pop�yn�, gdy orkiestra �a�obna za�ka.1926* * *Szekspir i chryzantemyKiedy noc� odp�ywa� okr�t do Arabii,od fajerwerk�w huczn�, a od b�lu niem�,d�ugo jeszcze z pok�adu twoje oko wabi�lunatyczny kochanek z bia�� chryzantem�.Nie wierz temu kwiatowi: kochanek ci� zdradza,�pr�dem rzek oboj�tnych niesion w uj�cia stron�" -cho� zielone twe oczy i usta czerwone,jak nad tob� jest jego, nad nim inna w�adza.Morze to teatr z wody i na tym teatrzep�jdzie gra� swoj� sztuk� po�r�d tr�b Szekspira -ty jeste� taka ma�a, ty jeste� jak lira -jego �lad�w na piasku �aden wichr nie zatrze.Nie wierz mu: on jest w�ciek�ym kochankiem Rimbaud�w,ty� jest sercem zgubionym na pla�y pochy�ej;jego oczy s� straszne, twoje - tylko mi�e -on to pos�g i duma, i kl�ska narod�w.Nie p�acz, przesta�, bo przyjd� jeszcze ci�sze noce -wszak mi�o�� jest cierpieniem, nie fraszk� ja�ow�.Dosy�, kiedy, smakuj�c zamorskie owoce,usta sobie przypomni, soczystsze nad owoc.1926* * *Jesie�Jab�ka �wiec� na drzewach jak w�gle w popiele,wiatrak p�ka ze �miechu i powietrze miele.Jak na fryzie klasycznym dziewczyny dostojnez r�owymi ��dzami m�n� wiod� wojn�.Ju� kasztan si� osypa� i och�od�y ranki;o, m�ody przyjacielu, poszukaj kochankiz ma�ym domkiem, ogr�dkiem, sennym fortepianem,kt�ra by w�osy twoje czesa�a nad ranem,z kt�r� by� po �niadaniu czyta� Mickiewicza -.niech b�dzie silna w r�ku, a pi�kna z oblicza,jak jesie� zamy�lona, jak jesie� �miertelnai jako jab�ka owe cierpka i weselna.1926* * *Srebrne i z�oteGdy rze�bisz kapliczk� z�ot�,dor�b i srebrne drzwiczki.Mistrz Benwenuto z ochot�wyrabia� z�ote s�owiczki,Rze�bi� kapliczki, s�owiczkimistrz Benwenuto z ochot�:s�owiczki kl�ska�y z�oto,a srebrnie dzwoni�y drzwiczki.Mistrz Benvenuto tak�ewytapia� z�ote �abki,�abki o srebrnych oczkach,co mia�y z�ote �apki.I ca�y �wiat w og�lewyrze�bia� mistrz nad mistrze:Ziemi� jak z�ot� kul�,wy�ej gwiazdy srebrzystsze.Gdy �mier� Benvenuta zabra�a,�mier� pod srebrn� poduszk� -ca�a rodzina p�aka�a,bo mia� z�ote serduszko;bo mia� serduszko z�ote,srebrne i z�ote metale,mia� srebrzyst� t�sknot�,z�oty i srebrny talent.1928* * *Ulica szarlatan�wSzarlatan�w nikt nie kocha.Zawsze sami.Dla nich gwiazdy �wiec� w g�rzei na dole.W tajnych szynkach pij�dziwne alkohole.I wieczory przera�aj�blu�nierstwami.Wymy�lili swe tabliceszmaragdowe.Krwi� dziewicy wypisalicharaktery.Strachy w liczbach: 18,3 i 4.Przeklinamy Jezu-Chrystai Jehow�.Szarlatani pisz� ksi�gio papie�ach.Zawsze w nocy m�wi� �le oWatykanie.Zawsze w nocy s�ycha� szklane,szklane �kanie:p�acz� gwiazdy zapl�tanew szk�a na wie�ach.Kiedy miesi�c um�czonywschodzi na n�w,alkohole z przera�eniadr�� s�odycz�.Nie pomog� alkohole:W nocy krzycz��zy fa�szywe szmaragdowychszarlatan�w.Bardzo cicho i bole�niejest nad ranem.Dzwoni� dzwony, �wit pochylasi� w pokorze.Odpu�� grzechy szarlatanom,Panie Bo�e,wszak Ty jeste� takim samymszarlatanem.1928* * *Modlitwa �lepego lunatykaKt�ry kwiatom wo� dajesz, u�miechy owocom,dniom jasno��, zasi� ciemno�� przera�liw� nocom -oddaj mi oczy moje, oczy zamy�lone,wiecznie w ksi�yc patrz�ce i wiecznie zielone.1928* * *Admira�Przesta� pisa� te wiersze! - sycza�a kochanka w ucho,i tylko ksi�yc pods�ysza�, schylone, r�owe ucho.I jakie� flety ukryte by�y w jej biodrach i �ebrach,a mo�e to ksi�yc szumia� potworn� palm� ze srebra.A mo�e to by�a Brazylia. A mo�e by�em pijany.Do kochanki prostej, jak palma, przywar�em uchem do palmy.Z nieczytanego dziennika naj�mieszniejszy wyraz �kabokle" i noc uwa�nie patrz�ca przez gwiazdy jak przez binokle.I jeszcze co? i co jeszcze? W dalekim ko�ciele dzwony.w nocy. Park przed oczami chodzi} jak tygrys zielony.Usta tak bardzo blisko. Gwiazdy tak bardzo wysoko.Mo�e to jest poezja, a mo�e tylko alkohol.1929* * *RajZapachy jak t�uste amorki unosz� si� ponad ��kami.Drogi rozpi�te w gwiazdy. S� palmy. I srebra du�o.S�o�ce rozkwita, przekwita do pi�ci podobn� r�i �mieje si� do anio��w du�ymi, smutnymi oczami.Anio�owie chodz�c przystaj�. Jest bardzo cicho anio�om.Gdy lazur nocy okr�g�ej skrzyd�a im nazbyt poparzy,wtedy si� k�ad� na ��kach jak konie bia�e i marz�,a rosa opadaj�ca chodzi po nich jak go��b.A kiedy B�g si� zjawi w towarzystwie ci�kich ob�ok�w,Gospodarz onych pi�kno�ci z obliczem u�miechni�tem,jab�ka, co by�y wysoko, wznosz� si� bardziej wysokoi anio�owie �piewaj�, i raj jest instrumentem.Wtedy burza ksi�yca, wtedy kwiaty strzelaj�i �miech jak zwierz� z�ote przebiega pomi�dzy drzewy.Lecz oto cisza nag�a, bo patrz - na Bo�ych w�osachmotyl przysiad� i zasn��, naiwny i bardzo ma�y,1929* * *KuferlinbajkaKiedy ch��d fioletowy od�� usta chimerom,strzeg�cym schod�w promiennych, co prowadzi�y do wnij�cia,olbrzymiog�owy Kuferlin uni�s� �on� jak ber�oi do �o�nicy j� zani�s�, i z�o�y� na mi�kkich li�ciach.Wi�c muzykanci pocz�li stroi� narz�dzia kruche,aby im by�o s�odziej i ciszej, i bardziej mi�kko,lecz nie znale�li poklasku, i skin�� Kuferlin r�k�,i gra� rozkaza� piorunom, d�bom grzmie�, gwizda� wichurom.Zw�zi�y si� oczy �ony od tego huku, od trwogi,p�aka� pocz�a cicho, bardzo cicho, jak strumie�;t�umaczy�a mu, �e jest ma�a, �e boi si�, �e nie rozumie... Na pr�no; �mia� si� Kuferlin i spala� j� wolno, jak ogie�.A potem ju� by�o cicho. Powietrze pachnia�o morw�i po ramionach �ony pot sp�ywa� jak srebrny ocean...Wi�c kiedy si� u�miechn�a, westchn�a i usn�a,przez okno w powale wpad� ksi�yc i Kuferlina porwa�.�Oto mnie w r�ce porywa astrologiczny ksi�yc!"wrzasn�� zd��y� Kuferlin, a ju� rozkr�cone w�osyci�gn� mu g�ow� do g�ry, za g�ow� brzuch i w niebiosytak ulatuj� we dw�jk�, a �ona �pi i nic nie wie.O �wicie p�aka� Kuferlin. �mia�a si� �ona i z konwila�a z�ocist� wod� w dziecinne usta kwiat�w.�G�upcze - m�wi�a do m�a - on by naprawd� ci� porwa�,gdybym za ucho ci� mocno nie uchwyci�a z�bami..."192916Serwus, madonnaNiechaj tam inni ksi�gi pisz�. Nawetniechaj im s�awa d�wi�czy jak wie�a studzwonna,ja ksi�g pisa� nie umiem, a nie dbam o s�aw� -serwus, madonna.Przecie nie dla mnie spok�j ksi�g l�ni�cych wysokoi wiosna te� nie dla mnie, s�o�ce i ru� wonna,tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol -serwus, madonna.Byli inni przede mn�. Przyjd� inni po mnie,albowiem �ycie wiekuiste, a �mier� p�onna.Wszystko jak sen wariata �niony nieprzytomnie -serwus, madonna.To ty jeste�, przybrana w z�ociste kacze�ce,kwiaty mego dzieci�stwa, ty cicha i wonna -�e rosa brud obmyje z r�k, splatam ci wie�ce -serwus, madonna.Nie gard� wiankiem poety, �otra i �obuza;znaj� mnie redaktorzy, zna policja konna,a ty� jest matka moja, kochanka i muza -serwus, madonna.1929Ulica TowarowaTutaj wieczorem faceci graj� na mandolinachi r�ka wiatru porusza ufarbowane wst��eczki.W og�le tu jest inaczej i gwiazdy s� jak porzeczki,i jest naprawd� weso�o, gdy ksi�yc wschodzi nad kinem.Anio�y proletariackie, dziewczyny, wychodz� z fabryk,blondynki smuk�e i smaczne, w oczach z ukrytym szafirem;jedz� pestki i pij� wod� sodow� niezgrabnie,pier� pokazuj�c s�o�cu, pi�kn� jak lir�.A kiedy wiecz�r znowu wy�oni si� z mandolin,a ksi�yc, co by� nad kinem, za elektrowni� schowa,mg�ami i alkoholem ulica Towarowaro�nie i boli.192918,Usta i pe�niaOto jest noc ta�cz�cych sn�wi wschodzi n�w na niebo zn�wjak sekret, kt�ry do po�owym�wi�em tobie w inny czas,gdy n�w podobny dr�a� i gas�tu� ponad cieniem twojej g�owy.I dzi�, jak wtedy, palcem we�wskazuj�c, rzek�a�: �Drogi, zmie�ten ksi�yc, niech si� w pe�ni� spe�nia"I nagle - burza srebra, izbratane usta a� do krwiprzeci�a zwierciadlana pe�nia.Podr� do Arabii Szcz�liwejP�sowe wst��ki bicza wiatr rozwia� przelotnyi niebo jest gwiazd pe�ne jak Afryka ptak�w,konie noga za nog�, ko�a - jako-tako,a wo�nica pijany i bardzo samotny.Kareta to muzyka, to pud�o muzyki,noc naok� karety to jest szcz�cia du�o;zaraz ksi�yc przeleci wielk� srebrn� burz�i w rowach zako�uj� �wietliki, ogniki.Jad� w karecie pi�kni, ramiona oparlina poduszkach pachn�cych - o, nocy jedyna!�piewa szafir i droga, i ka�da godzina...A oni nic nie wiedz�, bo oni umarli.1929Z�ota k�pielKiedy� oczy w wodzie umoczy�,woda by�a szafirowa,a kiedy� usta umoczy�,woda si� sta�a p�sowa.A kiedy� w wodzie utopi� loki,to przyszed� z nieba anio� wysoki... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl charloteee.keep.pl
tytu�: "Liryki najpi�kniejsze"tekst wklepa�: happy@idn.org.plwyb�r - Aleksander Madyda- opracowanie graficzne serii - Iwona Chmielewska- Toru� 1999- redaktor - Jerzy Kapica- korekta - Iwona Kapicask�ad - "ArGos" Mariusz Tuszy�ski- ISBN 83-88033-21-2- wydanie pierwsze* * *Wiatr w zau�kuRozkurzawi� si�, rozszala�,piaskiem o bruk chlasn��, trzasn��,w szyby dom�w b�bn��, chlasn��'' i py�em ulice zala�.Rozkr�ci� si�, rozpiekielni�,jak bies czarny poszed� w tany,jak szalony, jak pijany,.! wali� w �ciany, plu� na �ciany,gwizdn��, pisn��, stukn��, wrzasn��,rozhula� si�, rozweseli�..., Potem w nor� wpad� zziajanyi przycupn�� gdzie�, i zasn��...1923* * *�akomstwoCh�odne s�oje o barwie zielonych konfitur,wieczorem czarnej morwy hypnotyczna s�odycz.I mi�d, kiedy nie patrz�. Zakazane gody.I wargi niespokojne od zmierzchu do �witu.1926* * *KoncertDomy tu s� ogromne i ogromne s� bramy ogrod�w.Piesek z zielon� wst��k� mosi�nym dzwoneczkiem dzwoni.W mantyllach w kszta�cie mandolin spaceruj� senni masoni, a potem id� powolnie do s�odkiego kina �Holandia".Pejza� jak talia kart rzucony. Parki okalaj� motyle,a w parkach pensjonarki nad �r�d�ami d�onie pochylaj�.Okaryny w studniach uton�, gdy w zaro�lach cytry zagraj�. -Patrz: oto ksi�yc wzeszed�, kt�ry karty sfa�szuje za chwil�.Potem ch�opcy o smuk�ych goleniach poczn� dzwoni� naszklanych cymba�kachi wszystkie gwiazdy na niebie zakr�c� si� jak welodrom...A potem wiecz�r przyb�dzie - ch�odny kobiet b�agalnym biodrom,i ogrody w niebo pop�yn�, gdy orkiestra �a�obna za�ka.1926* * *Szekspir i chryzantemyKiedy noc� odp�ywa� okr�t do Arabii,od fajerwerk�w huczn�, a od b�lu niem�,d�ugo jeszcze z pok�adu twoje oko wabi�lunatyczny kochanek z bia�� chryzantem�.Nie wierz temu kwiatowi: kochanek ci� zdradza,�pr�dem rzek oboj�tnych niesion w uj�cia stron�" -cho� zielone twe oczy i usta czerwone,jak nad tob� jest jego, nad nim inna w�adza.Morze to teatr z wody i na tym teatrzep�jdzie gra� swoj� sztuk� po�r�d tr�b Szekspira -ty jeste� taka ma�a, ty jeste� jak lira -jego �lad�w na piasku �aden wichr nie zatrze.Nie wierz mu: on jest w�ciek�ym kochankiem Rimbaud�w,ty� jest sercem zgubionym na pla�y pochy�ej;jego oczy s� straszne, twoje - tylko mi�e -on to pos�g i duma, i kl�ska narod�w.Nie p�acz, przesta�, bo przyjd� jeszcze ci�sze noce -wszak mi�o�� jest cierpieniem, nie fraszk� ja�ow�.Dosy�, kiedy, smakuj�c zamorskie owoce,usta sobie przypomni, soczystsze nad owoc.1926* * *Jesie�Jab�ka �wiec� na drzewach jak w�gle w popiele,wiatrak p�ka ze �miechu i powietrze miele.Jak na fryzie klasycznym dziewczyny dostojnez r�owymi ��dzami m�n� wiod� wojn�.Ju� kasztan si� osypa� i och�od�y ranki;o, m�ody przyjacielu, poszukaj kochankiz ma�ym domkiem, ogr�dkiem, sennym fortepianem,kt�ra by w�osy twoje czesa�a nad ranem,z kt�r� by� po �niadaniu czyta� Mickiewicza -.niech b�dzie silna w r�ku, a pi�kna z oblicza,jak jesie� zamy�lona, jak jesie� �miertelnai jako jab�ka owe cierpka i weselna.1926* * *Srebrne i z�oteGdy rze�bisz kapliczk� z�ot�,dor�b i srebrne drzwiczki.Mistrz Benwenuto z ochot�wyrabia� z�ote s�owiczki,Rze�bi� kapliczki, s�owiczkimistrz Benwenuto z ochot�:s�owiczki kl�ska�y z�oto,a srebrnie dzwoni�y drzwiczki.Mistrz Benvenuto tak�ewytapia� z�ote �abki,�abki o srebrnych oczkach,co mia�y z�ote �apki.I ca�y �wiat w og�lewyrze�bia� mistrz nad mistrze:Ziemi� jak z�ot� kul�,wy�ej gwiazdy srebrzystsze.Gdy �mier� Benvenuta zabra�a,�mier� pod srebrn� poduszk� -ca�a rodzina p�aka�a,bo mia� z�ote serduszko;bo mia� serduszko z�ote,srebrne i z�ote metale,mia� srebrzyst� t�sknot�,z�oty i srebrny talent.1928* * *Ulica szarlatan�wSzarlatan�w nikt nie kocha.Zawsze sami.Dla nich gwiazdy �wiec� w g�rzei na dole.W tajnych szynkach pij�dziwne alkohole.I wieczory przera�aj�blu�nierstwami.Wymy�lili swe tabliceszmaragdowe.Krwi� dziewicy wypisalicharaktery.Strachy w liczbach: 18,3 i 4.Przeklinamy Jezu-Chrystai Jehow�.Szarlatani pisz� ksi�gio papie�ach.Zawsze w nocy m�wi� �le oWatykanie.Zawsze w nocy s�ycha� szklane,szklane �kanie:p�acz� gwiazdy zapl�tanew szk�a na wie�ach.Kiedy miesi�c um�czonywschodzi na n�w,alkohole z przera�eniadr�� s�odycz�.Nie pomog� alkohole:W nocy krzycz��zy fa�szywe szmaragdowychszarlatan�w.Bardzo cicho i bole�niejest nad ranem.Dzwoni� dzwony, �wit pochylasi� w pokorze.Odpu�� grzechy szarlatanom,Panie Bo�e,wszak Ty jeste� takim samymszarlatanem.1928* * *Modlitwa �lepego lunatykaKt�ry kwiatom wo� dajesz, u�miechy owocom,dniom jasno��, zasi� ciemno�� przera�liw� nocom -oddaj mi oczy moje, oczy zamy�lone,wiecznie w ksi�yc patrz�ce i wiecznie zielone.1928* * *Admira�Przesta� pisa� te wiersze! - sycza�a kochanka w ucho,i tylko ksi�yc pods�ysza�, schylone, r�owe ucho.I jakie� flety ukryte by�y w jej biodrach i �ebrach,a mo�e to ksi�yc szumia� potworn� palm� ze srebra.A mo�e to by�a Brazylia. A mo�e by�em pijany.Do kochanki prostej, jak palma, przywar�em uchem do palmy.Z nieczytanego dziennika naj�mieszniejszy wyraz �kabokle" i noc uwa�nie patrz�ca przez gwiazdy jak przez binokle.I jeszcze co? i co jeszcze? W dalekim ko�ciele dzwony.w nocy. Park przed oczami chodzi} jak tygrys zielony.Usta tak bardzo blisko. Gwiazdy tak bardzo wysoko.Mo�e to jest poezja, a mo�e tylko alkohol.1929* * *RajZapachy jak t�uste amorki unosz� si� ponad ��kami.Drogi rozpi�te w gwiazdy. S� palmy. I srebra du�o.S�o�ce rozkwita, przekwita do pi�ci podobn� r�i �mieje si� do anio��w du�ymi, smutnymi oczami.Anio�owie chodz�c przystaj�. Jest bardzo cicho anio�om.Gdy lazur nocy okr�g�ej skrzyd�a im nazbyt poparzy,wtedy si� k�ad� na ��kach jak konie bia�e i marz�,a rosa opadaj�ca chodzi po nich jak go��b.A kiedy B�g si� zjawi w towarzystwie ci�kich ob�ok�w,Gospodarz onych pi�kno�ci z obliczem u�miechni�tem,jab�ka, co by�y wysoko, wznosz� si� bardziej wysokoi anio�owie �piewaj�, i raj jest instrumentem.Wtedy burza ksi�yca, wtedy kwiaty strzelaj�i �miech jak zwierz� z�ote przebiega pomi�dzy drzewy.Lecz oto cisza nag�a, bo patrz - na Bo�ych w�osachmotyl przysiad� i zasn��, naiwny i bardzo ma�y,1929* * *KuferlinbajkaKiedy ch��d fioletowy od�� usta chimerom,strzeg�cym schod�w promiennych, co prowadzi�y do wnij�cia,olbrzymiog�owy Kuferlin uni�s� �on� jak ber�oi do �o�nicy j� zani�s�, i z�o�y� na mi�kkich li�ciach.Wi�c muzykanci pocz�li stroi� narz�dzia kruche,aby im by�o s�odziej i ciszej, i bardziej mi�kko,lecz nie znale�li poklasku, i skin�� Kuferlin r�k�,i gra� rozkaza� piorunom, d�bom grzmie�, gwizda� wichurom.Zw�zi�y si� oczy �ony od tego huku, od trwogi,p�aka� pocz�a cicho, bardzo cicho, jak strumie�;t�umaczy�a mu, �e jest ma�a, �e boi si�, �e nie rozumie... Na pr�no; �mia� si� Kuferlin i spala� j� wolno, jak ogie�.A potem ju� by�o cicho. Powietrze pachnia�o morw�i po ramionach �ony pot sp�ywa� jak srebrny ocean...Wi�c kiedy si� u�miechn�a, westchn�a i usn�a,przez okno w powale wpad� ksi�yc i Kuferlina porwa�.�Oto mnie w r�ce porywa astrologiczny ksi�yc!"wrzasn�� zd��y� Kuferlin, a ju� rozkr�cone w�osyci�gn� mu g�ow� do g�ry, za g�ow� brzuch i w niebiosytak ulatuj� we dw�jk�, a �ona �pi i nic nie wie.O �wicie p�aka� Kuferlin. �mia�a si� �ona i z konwila�a z�ocist� wod� w dziecinne usta kwiat�w.�G�upcze - m�wi�a do m�a - on by naprawd� ci� porwa�,gdybym za ucho ci� mocno nie uchwyci�a z�bami..."192916Serwus, madonnaNiechaj tam inni ksi�gi pisz�. Nawetniechaj im s�awa d�wi�czy jak wie�a studzwonna,ja ksi�g pisa� nie umiem, a nie dbam o s�aw� -serwus, madonna.Przecie nie dla mnie spok�j ksi�g l�ni�cych wysokoi wiosna te� nie dla mnie, s�o�ce i ru� wonna,tylko noc, noc deszczowa i wiatr, i alkohol -serwus, madonna.Byli inni przede mn�. Przyjd� inni po mnie,albowiem �ycie wiekuiste, a �mier� p�onna.Wszystko jak sen wariata �niony nieprzytomnie -serwus, madonna.To ty jeste�, przybrana w z�ociste kacze�ce,kwiaty mego dzieci�stwa, ty cicha i wonna -�e rosa brud obmyje z r�k, splatam ci wie�ce -serwus, madonna.Nie gard� wiankiem poety, �otra i �obuza;znaj� mnie redaktorzy, zna policja konna,a ty� jest matka moja, kochanka i muza -serwus, madonna.1929Ulica TowarowaTutaj wieczorem faceci graj� na mandolinachi r�ka wiatru porusza ufarbowane wst��eczki.W og�le tu jest inaczej i gwiazdy s� jak porzeczki,i jest naprawd� weso�o, gdy ksi�yc wschodzi nad kinem.Anio�y proletariackie, dziewczyny, wychodz� z fabryk,blondynki smuk�e i smaczne, w oczach z ukrytym szafirem;jedz� pestki i pij� wod� sodow� niezgrabnie,pier� pokazuj�c s�o�cu, pi�kn� jak lir�.A kiedy wiecz�r znowu wy�oni si� z mandolin,a ksi�yc, co by� nad kinem, za elektrowni� schowa,mg�ami i alkoholem ulica Towarowaro�nie i boli.192918,Usta i pe�niaOto jest noc ta�cz�cych sn�wi wschodzi n�w na niebo zn�wjak sekret, kt�ry do po�owym�wi�em tobie w inny czas,gdy n�w podobny dr�a� i gas�tu� ponad cieniem twojej g�owy.I dzi�, jak wtedy, palcem we�wskazuj�c, rzek�a�: �Drogi, zmie�ten ksi�yc, niech si� w pe�ni� spe�nia"I nagle - burza srebra, izbratane usta a� do krwiprzeci�a zwierciadlana pe�nia.Podr� do Arabii Szcz�liwejP�sowe wst��ki bicza wiatr rozwia� przelotnyi niebo jest gwiazd pe�ne jak Afryka ptak�w,konie noga za nog�, ko�a - jako-tako,a wo�nica pijany i bardzo samotny.Kareta to muzyka, to pud�o muzyki,noc naok� karety to jest szcz�cia du�o;zaraz ksi�yc przeleci wielk� srebrn� burz�i w rowach zako�uj� �wietliki, ogniki.Jad� w karecie pi�kni, ramiona oparlina poduszkach pachn�cych - o, nocy jedyna!�piewa szafir i droga, i ka�da godzina...A oni nic nie wiedz�, bo oni umarli.1929Z�ota k�pielKiedy� oczy w wodzie umoczy�,woda by�a szafirowa,a kiedy� usta umoczy�,woda si� sta�a p�sowa.A kiedy� w wodzie utopi� loki,to przyszed� z nieba anio� wysoki... [ Pobierz całość w formacie PDF ]