226, 1. (1 - 399)
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
tytu�: "Enneagram"autor: Helen Palmertytu� orygina�u: "Enneagram. Understanding Yourselfand the Others in Your Life"przek�ad: Helena Grzegotowskatekst wklepa�: dunder@poczta.fm- AGENCJA WYDAWNICZA - WARSZAWA 1992Redakcja j�zykowa i przypisy do wydania polskiego:Katarzyna Wilczek i Piotr ChmielomCopyright 1988 Center for the Investigationand Training of Intuition, New YorkRight for the Polish edition by Jacek Santorski, 1992AGENCJA WYDAWNICZA03-930 Warszawaul. Nobla 25tel/fax 17-89-36ISBN 83-85386-09-2* * *Ksi��k� t� dedykuj� wszystkim, kt�rzy dokonali obserwacji swych wewn�trznych dylemat�w i opowiedzieli mi o nich. Dedykuj� j� tak�e Lordowi Johnowi Pentlandowi,wdzi�czna za jego rady i przyja��.Spis tre�ciPrzedmowa (Charies T. Tart) 9Cz�� I: Wprowadzenie do Enneagramu1. Historia systemu i wprowadzenie do typologii 192. Uwaga, intuicja i typ 403. Struktura Enneagramu 504. Tw�rcy systemu 60Cz�� II: Dziewi�� punkt�w Enneagramu5. Wprowadzenie do opisu punkt�w 816. Punkt Pierwszy: Perfekcjonista 847. Punkt Drugi: Dawca 1108. Punkt Trzeci: Wykonawca 1409. Punkt Czwarty: Tragiczny Romantyk 17010. Punkt Pi�ty: Obserwator 20311. Punkt Sz�sty: Adwokat Diab�a 23312. Punkt Si�dmy: Epikurejczyk 26813. Punkt �smy: Szef 29814. Punkt Dziewi�ty: Mediator 334Za��cznik: Badania empiryczne nad Enneagramem 365Przypisy Autorki 377Przypisy Redakcji 382* * *PrzedmowaNie spotka�em jeszcze cz�owieka nie zainteresowanego problematyk� osobowo�ci, a w szczeg�lno�ci cz�owieka, kt�ry nie chcia�by pozna� bli�ej w�asnej osobowo�ci lub typu, do kt�rego nale�y. Gdy jako student specjalizowa�em si� w zagadnieniach osobowo�ci, wype�nia�em ka�dy mo�liwy test, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jaki jestem. Wi�kszo�� student�w czyni�a podobnie.Dlaczego tak bardzo nam zale�y na poznaniu samego siebie? Jednym z powod�w jest po prostu ciekawo��: funkcjonowanie umys�u i sfera uczu� to sprawy ciekawe same w sobie. Dlaczego w taki w�a�nie spos�b odbieram t� sytuacj�? Dlaczego prze�ywam t� konkretn� emocj�, podczas gdy inni prze�ywaj� co innego? Dlaczego w tej samej sytuacji kole�anka reaguje z�o�ci�, podczas gdy ja wpa-dam w przygn�bienie? My�lenie o takich problemach i rozmawianie o nich z innymi lud�mi to zaj�cie ciekawe.Nast�pny pow�d jest praktyczny. Wiele w naszym �yciu cierpienia:b�l fizyczny, zawiedzione oczekiwania, mn�stwo drobnych k�opot�w i op�nie� w spe�nianiu potrzeb, krzywd wyrz�dzonych nam przez in-nych ludzi i tym podobne. Powszechn� reakcj� na cierpienie jest zrzuca-nie winy na okoliczno�ci zewn�trzne: gdyby nie ten b�l krzy�a, gdyby nie opiesza�o�� ekipy remontowej, gdyby nie te dojazdy, gdyby ludzie tylko zechcieli zauwa�y�, jaki jestem wybitny i uroczy - by�bym na-prawd� szcz�liwy. W miar� nabywania samo�wiadomo�ci dostrzegamy jednak, �e cho� rzeczywisto�� zewn�trzna potrafi doskwiera�,, sami te� bywamy �r�d�em najrozmaitszych niepotrzebnych cierpie�: gdybym schylony nie d�wiga� ci�ar�w, gdybym nie wyznaczy� tak kr�tkich ter-min�w, gdybym wychodzi� do pracy dziesi�� minut wcze�niej, gdyby mi tak bardzo nie zale�a�o na aprobacie innych - cierpia�bym znacznie mniej. Co takiego tkwi w mojej osobowo�ci, �e jestem tak niecierpliwy? Co wywo�uje u mnie tyle b�lu, skoro wszystko dooko�a dzia�a jak nale-�y? Dlaczego przy moim typie osobowo�ci przyk�adam nadmiern� wag� do aprobaty innych, cho� - na poziomie intelektualnym - wiem, �e nie jest to a� tak istotne?Rozpowszechnione psychologiczne teorie osobowo�ci pomagaj� cz�sto zrozumie�, dlaczego tak lub inaczej zachowujemy si� i odczu-wamy. Rzadziej natomiast wskazuj� nam, jak dokonywa� zmian w okre�lonych obszarach w�asnego ja, b�d�cych �r�d�em zb�dnego cier-pienia. Zmiany trudniej osi�gn�� ni� wgl�d, a powod�w tego jest kilka. Studiuj�c tak� czy inn� teori� osobowo�ci mo�emy osi�gn�� wgl�d nie-trafny. Dzieje si� tak wtedy, gdy nie zrozumieli�my w�a�ciwie idei le��-cych u pod�o�a danej teorii. Co wi�cej, ka�da teoria osobowo�ci jest tylko cz�ciowo s�uszna. To co wydaje si� pomaga� w zrozumieniu samego siebie i wygl�da ca�kiem sensownie w ramach okre�lonego systemu, mo�e nie mie� �adnego realnego odniesienia lub wr�cz mo�e stanowi� przeszkod� na drodze do zmiany samego siebie. Ponadto te obszary na-szej osobowo�ci, kt�re nie s� bynajmniej zainteresowane uzyskiwaniem prawdziwego rozumienia siebie (np. nadmiernie pozytywny obraz w�asnej osoby) mog� zablokowa� skuteczne wykorzystanie jakiejkol-wiek koncepcji osobowo��. I wreszcie wgl�d na poziomie intelektu-alnym nie zawsze wystarcza. Potrzebny jest nam tak�e wgl�d emocjo-nalny, a w tym mo�e nam pom�c na og� tylko znaj�cy si� na rzeczy doradca lub terapeuta, b�d� te� szok p�yn�cy z jakiego� dramatycznego wydarzenia �yciowego.Jest jeszcze jeden wa�ny pow�d rozbie�no�ci mi�dzy poziomem za-interesowania, jaki budz� w nas teorie osobowo�ci, a efektami ich prze-noszenia w �ycie. Prawie �adna z rozpowszechnionych i og�lnie przyj�-tych teorii osobowo�� nie wykracza poza obszar �ycia codziennego.Wi�kszo�� ludzi zwraca si� do poradni lub do terapeuty w oba-wie, �e nie s� �normalni". Nie potrafi� nawi�zywa� satysfakcjonuj�cych kontakt�w z innymi lud�mi, s� z siebie niezadowoleni lub cier-pi� z powodu takich czy innych sk�onno�ci autodestrukcyjnych. Chc� by� tacy sami, jak ludzie �normalni" - kt�rzy, jak s�dz� - nie maj� trudno�ci w kontaktach z innymi, s� zadowoleni z siebie i nie podko-puj� w�asnego �ycia. Normalne �ycie ma niew�tpliwie swoje wzloty i upadki, niemniej jednak dzi�ki poradnictwu psychologicznemu i psychoterapii ludzie mog� nieraz (cho� bynajmniej nie zawsze) na-uczy� si� �y� lepiej - normalniej, zwyczajniej.^W latach pi��dziesi�tych psychoterapeuci zacz�li poszukiwa� nowe-go typu klienta, opisanego przeze mnie w ksi��ce Waking Up (Shambha-la, 1986) jako �odnosz�cy sukcesy malkontent". Typ ten, wed�ug wsp�-czesnych kryteri�w spo�ecznych, jest cz�owiekiem o normalnej �dozie sukcesu": ma przyzwoit� prac� i dochody, przyzwoite �ycie rodzinne, jest w miar� akceptowany i szanowany przez swoje otoczenie. Ma wi�c10Przedmowato wszystko, co w naszym spo�ecze�stwie jest gwarancj� sukcesu. Nie znaczy to, �e jego �ycie wolne jest od cierpie� czy trudno�ci. Pewna ich doza to sk�adnik normalnego �yda i jako taki jest akceptowane. Odnosz�cy sukcesy malkontent wie, �e wed�ug powszechnie przyj�-tych standard�w jest �szcz�liwy". Zg�asza si� jednak na terapi�, bo mimo wszystko �ycie wydaje mu si� �puste". Czy� �ycie to tylko pie-ni�dze, kariera, dobra doczesne, �ycie towarzyskie? Gdzie� tkwi jegosens?Konwencjonalne formy terapii, oparte na konwencjonalnych teo-riach ludzkiej natury i osobowo�ci, nie przedstawi�y (i nadal nie przedstawiaj�) dla tego typu ludzi wi�kszej warto�ci. Oczywi�cie mo-g� one pom�c skorygowa� pewne niedostatki w strukturze osobo-wo�ci, da� pewne ciekawe w ni� wgl�dy, lecz kluczowe pytanie o g��bszy sens �ycia pozostaje w zasadzie bez odpowiedzi. Jak ju� wspomnieli�my, wi�kszo�� powszechnie znanych i og�lnie przyj�-tych koncepcji osobowo�ci nie wykracza poza ramy zwyk�ego �yda, a odnosz�cy sukcesy malkontent poszukuje czego� g��bszego.Pojawienie si� tego typu klienta wp�yn�o na rozw�j psychologii humanistycznej i transpersonalnej. Obie te szko�y doceniaj� zna-czenie wiedzy psychologicznej na temat zwyczajnego �ycia i jego podstaw osobowo�ciowych, rozumiej� jednak, �e cz�owiecze�stwo posiada tak�e wymiar egzystencjalny i duchowy. Gdy cz�owiek osi�g-nie pewien poziom rozwoju umiej�tno�ci potrzebnych do �yda na poziomie przeci�tnym, musi zacz�� si� rozwija� w wymiarach egzys-tencjalnych i duchowych. Bez tego nie osi�gnie pe�ni zdrowia i szcz�cia. Teorie osobowo�ci skupiaj�ce si� na przeci�tnym pozio-mie �ycia s� skuteczne do pewnego momentu. Cz�owiek pragn�cy rozwija� si� powy�ej tego poziomu, zaczyna dostrzega� ich p�ytko�� i jest rozczarowany, nie wiedz�c nieraz dlaczego.Jeszcze jako student, specjalizuj�cy si� w badaniu osobowo�ci, mia-�em silnie rozbudowane zainteresowania duchowymi, transpersonalny-mi wymiarami �ycia, w zwi�zku z czym przydatno�� konwencjonal-nych koncepcji psychologicznych wydawa�a mi si� ograniczona. Jedynym wyj�tkiem by� Jung. Jego koncepcja zbiorowej nie�wiadomo�ci otwar�a mo�liwo�� rozumienia duchowych wymiar�w naszej egzysten-cji. Jung nie by� jednak dobrze widziany przez �prawomy�lnych" psy-cholog�w i psychiatr�w, w zwi�zku z czym jego pomys�y nie by�y bez-po�rednio dost�pne w postad �atwych do stosowania system�w wiedzy. P�niej dotar�em do innych teorii osobowo�ci i koncepcji psychologicz-nych w ramach r�nych funkcjonuj�cych na �wiecie system�w ducho-11Helen Palmer - Enneagramwych (patrz moje Transpersonal Psychologies, Psychological Processes, 1983), daj�cych du�e mo�liwo�ci ponadprzeci�tnego rozwoju. Szczeg�l-nie jedna koncepcja, Enneagram typ�w osobowo�ci, by�a bardzo obiecu-j�ca, je�eli chodzi o mo�liwo�� praktycznego zastosowania. Jednak�e w pierwszym wydaniu Transpersonal Psychologies z 1975 roku mo�na by�o przedstawi� jedynie zarys tego podej�cia.Poj�cie Enneagramu wprowadzi� G. L Gurd�ijew, pionier w adapto-waniu system�w duchowych Wschodu do wsp�czesnych potrzeb Zachodu. W swoim nauczaniu Gurd�ijew stosowa� og�lny zarys Ennea-gramu, natomiast rozszerzenia tej koncepcji dokona� jego najbardziej znany ucze�, P. D. Uspie�ski, w swojej ksi��ce In Search ofthe Miraculous:Fragments ofan Unknown Teaching (Harcourt, Brace i Worid, 1949)'. Gur-d�ijew by� �wiadomy tego, ile niepotrzebnych cierpie� przysparzaj� lu-dziom niedostatki ich w�asnej osobowo�ci. Naucza�, �e ka�dy z nas po-siada dominuj�c� cech�, stanowi�c� o�, wok� kt�rej obracaj� si� urojeniowe aspekty naszej osobowo�ci. Gdyby�my umieli j� rozpozna� i porzuci� urojeniowe aspekty osobowo�ci (czyli fa�szyw� osobowo��, wed�ug terminologii Gurd�ijewa, jako �e w znacznej cz�d zosta�a nam narzucona w dzieci�stwie, a nie wybrana), funkcjonowaliby�my o wiele sprawniej. Gurd�ijew na pewno u�ywa� Enneagramu do opisu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl charloteee.keep.pl
tytu�: "Enneagram"autor: Helen Palmertytu� orygina�u: "Enneagram. Understanding Yourselfand the Others in Your Life"przek�ad: Helena Grzegotowskatekst wklepa�: dunder@poczta.fm- AGENCJA WYDAWNICZA - WARSZAWA 1992Redakcja j�zykowa i przypisy do wydania polskiego:Katarzyna Wilczek i Piotr ChmielomCopyright 1988 Center for the Investigationand Training of Intuition, New YorkRight for the Polish edition by Jacek Santorski, 1992AGENCJA WYDAWNICZA03-930 Warszawaul. Nobla 25tel/fax 17-89-36ISBN 83-85386-09-2* * *Ksi��k� t� dedykuj� wszystkim, kt�rzy dokonali obserwacji swych wewn�trznych dylemat�w i opowiedzieli mi o nich. Dedykuj� j� tak�e Lordowi Johnowi Pentlandowi,wdzi�czna za jego rady i przyja��.Spis tre�ciPrzedmowa (Charies T. Tart) 9Cz�� I: Wprowadzenie do Enneagramu1. Historia systemu i wprowadzenie do typologii 192. Uwaga, intuicja i typ 403. Struktura Enneagramu 504. Tw�rcy systemu 60Cz�� II: Dziewi�� punkt�w Enneagramu5. Wprowadzenie do opisu punkt�w 816. Punkt Pierwszy: Perfekcjonista 847. Punkt Drugi: Dawca 1108. Punkt Trzeci: Wykonawca 1409. Punkt Czwarty: Tragiczny Romantyk 17010. Punkt Pi�ty: Obserwator 20311. Punkt Sz�sty: Adwokat Diab�a 23312. Punkt Si�dmy: Epikurejczyk 26813. Punkt �smy: Szef 29814. Punkt Dziewi�ty: Mediator 334Za��cznik: Badania empiryczne nad Enneagramem 365Przypisy Autorki 377Przypisy Redakcji 382* * *PrzedmowaNie spotka�em jeszcze cz�owieka nie zainteresowanego problematyk� osobowo�ci, a w szczeg�lno�ci cz�owieka, kt�ry nie chcia�by pozna� bli�ej w�asnej osobowo�ci lub typu, do kt�rego nale�y. Gdy jako student specjalizowa�em si� w zagadnieniach osobowo�ci, wype�nia�em ka�dy mo�liwy test, w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie: jaki jestem. Wi�kszo�� student�w czyni�a podobnie.Dlaczego tak bardzo nam zale�y na poznaniu samego siebie? Jednym z powod�w jest po prostu ciekawo��: funkcjonowanie umys�u i sfera uczu� to sprawy ciekawe same w sobie. Dlaczego w taki w�a�nie spos�b odbieram t� sytuacj�? Dlaczego prze�ywam t� konkretn� emocj�, podczas gdy inni prze�ywaj� co innego? Dlaczego w tej samej sytuacji kole�anka reaguje z�o�ci�, podczas gdy ja wpa-dam w przygn�bienie? My�lenie o takich problemach i rozmawianie o nich z innymi lud�mi to zaj�cie ciekawe.Nast�pny pow�d jest praktyczny. Wiele w naszym �yciu cierpienia:b�l fizyczny, zawiedzione oczekiwania, mn�stwo drobnych k�opot�w i op�nie� w spe�nianiu potrzeb, krzywd wyrz�dzonych nam przez in-nych ludzi i tym podobne. Powszechn� reakcj� na cierpienie jest zrzuca-nie winy na okoliczno�ci zewn�trzne: gdyby nie ten b�l krzy�a, gdyby nie opiesza�o�� ekipy remontowej, gdyby nie te dojazdy, gdyby ludzie tylko zechcieli zauwa�y�, jaki jestem wybitny i uroczy - by�bym na-prawd� szcz�liwy. W miar� nabywania samo�wiadomo�ci dostrzegamy jednak, �e cho� rzeczywisto�� zewn�trzna potrafi doskwiera�,, sami te� bywamy �r�d�em najrozmaitszych niepotrzebnych cierpie�: gdybym schylony nie d�wiga� ci�ar�w, gdybym nie wyznaczy� tak kr�tkich ter-min�w, gdybym wychodzi� do pracy dziesi�� minut wcze�niej, gdyby mi tak bardzo nie zale�a�o na aprobacie innych - cierpia�bym znacznie mniej. Co takiego tkwi w mojej osobowo�ci, �e jestem tak niecierpliwy? Co wywo�uje u mnie tyle b�lu, skoro wszystko dooko�a dzia�a jak nale-�y? Dlaczego przy moim typie osobowo�ci przyk�adam nadmiern� wag� do aprobaty innych, cho� - na poziomie intelektualnym - wiem, �e nie jest to a� tak istotne?Rozpowszechnione psychologiczne teorie osobowo�ci pomagaj� cz�sto zrozumie�, dlaczego tak lub inaczej zachowujemy si� i odczu-wamy. Rzadziej natomiast wskazuj� nam, jak dokonywa� zmian w okre�lonych obszarach w�asnego ja, b�d�cych �r�d�em zb�dnego cier-pienia. Zmiany trudniej osi�gn�� ni� wgl�d, a powod�w tego jest kilka. Studiuj�c tak� czy inn� teori� osobowo�ci mo�emy osi�gn�� wgl�d nie-trafny. Dzieje si� tak wtedy, gdy nie zrozumieli�my w�a�ciwie idei le��-cych u pod�o�a danej teorii. Co wi�cej, ka�da teoria osobowo�ci jest tylko cz�ciowo s�uszna. To co wydaje si� pomaga� w zrozumieniu samego siebie i wygl�da ca�kiem sensownie w ramach okre�lonego systemu, mo�e nie mie� �adnego realnego odniesienia lub wr�cz mo�e stanowi� przeszkod� na drodze do zmiany samego siebie. Ponadto te obszary na-szej osobowo�ci, kt�re nie s� bynajmniej zainteresowane uzyskiwaniem prawdziwego rozumienia siebie (np. nadmiernie pozytywny obraz w�asnej osoby) mog� zablokowa� skuteczne wykorzystanie jakiejkol-wiek koncepcji osobowo��. I wreszcie wgl�d na poziomie intelektu-alnym nie zawsze wystarcza. Potrzebny jest nam tak�e wgl�d emocjo-nalny, a w tym mo�e nam pom�c na og� tylko znaj�cy si� na rzeczy doradca lub terapeuta, b�d� te� szok p�yn�cy z jakiego� dramatycznego wydarzenia �yciowego.Jest jeszcze jeden wa�ny pow�d rozbie�no�ci mi�dzy poziomem za-interesowania, jaki budz� w nas teorie osobowo�ci, a efektami ich prze-noszenia w �ycie. Prawie �adna z rozpowszechnionych i og�lnie przyj�-tych teorii osobowo�� nie wykracza poza obszar �ycia codziennego.Wi�kszo�� ludzi zwraca si� do poradni lub do terapeuty w oba-wie, �e nie s� �normalni". Nie potrafi� nawi�zywa� satysfakcjonuj�cych kontakt�w z innymi lud�mi, s� z siebie niezadowoleni lub cier-pi� z powodu takich czy innych sk�onno�ci autodestrukcyjnych. Chc� by� tacy sami, jak ludzie �normalni" - kt�rzy, jak s�dz� - nie maj� trudno�ci w kontaktach z innymi, s� zadowoleni z siebie i nie podko-puj� w�asnego �ycia. Normalne �ycie ma niew�tpliwie swoje wzloty i upadki, niemniej jednak dzi�ki poradnictwu psychologicznemu i psychoterapii ludzie mog� nieraz (cho� bynajmniej nie zawsze) na-uczy� si� �y� lepiej - normalniej, zwyczajniej.^W latach pi��dziesi�tych psychoterapeuci zacz�li poszukiwa� nowe-go typu klienta, opisanego przeze mnie w ksi��ce Waking Up (Shambha-la, 1986) jako �odnosz�cy sukcesy malkontent". Typ ten, wed�ug wsp�-czesnych kryteri�w spo�ecznych, jest cz�owiekiem o normalnej �dozie sukcesu": ma przyzwoit� prac� i dochody, przyzwoite �ycie rodzinne, jest w miar� akceptowany i szanowany przez swoje otoczenie. Ma wi�c10Przedmowato wszystko, co w naszym spo�ecze�stwie jest gwarancj� sukcesu. Nie znaczy to, �e jego �ycie wolne jest od cierpie� czy trudno�ci. Pewna ich doza to sk�adnik normalnego �yda i jako taki jest akceptowane. Odnosz�cy sukcesy malkontent wie, �e wed�ug powszechnie przyj�-tych standard�w jest �szcz�liwy". Zg�asza si� jednak na terapi�, bo mimo wszystko �ycie wydaje mu si� �puste". Czy� �ycie to tylko pie-ni�dze, kariera, dobra doczesne, �ycie towarzyskie? Gdzie� tkwi jegosens?Konwencjonalne formy terapii, oparte na konwencjonalnych teo-riach ludzkiej natury i osobowo�ci, nie przedstawi�y (i nadal nie przedstawiaj�) dla tego typu ludzi wi�kszej warto�ci. Oczywi�cie mo-g� one pom�c skorygowa� pewne niedostatki w strukturze osobo-wo�ci, da� pewne ciekawe w ni� wgl�dy, lecz kluczowe pytanie o g��bszy sens �ycia pozostaje w zasadzie bez odpowiedzi. Jak ju� wspomnieli�my, wi�kszo�� powszechnie znanych i og�lnie przyj�-tych koncepcji osobowo�ci nie wykracza poza ramy zwyk�ego �yda, a odnosz�cy sukcesy malkontent poszukuje czego� g��bszego.Pojawienie si� tego typu klienta wp�yn�o na rozw�j psychologii humanistycznej i transpersonalnej. Obie te szko�y doceniaj� zna-czenie wiedzy psychologicznej na temat zwyczajnego �ycia i jego podstaw osobowo�ciowych, rozumiej� jednak, �e cz�owiecze�stwo posiada tak�e wymiar egzystencjalny i duchowy. Gdy cz�owiek osi�g-nie pewien poziom rozwoju umiej�tno�ci potrzebnych do �yda na poziomie przeci�tnym, musi zacz�� si� rozwija� w wymiarach egzys-tencjalnych i duchowych. Bez tego nie osi�gnie pe�ni zdrowia i szcz�cia. Teorie osobowo�ci skupiaj�ce si� na przeci�tnym pozio-mie �ycia s� skuteczne do pewnego momentu. Cz�owiek pragn�cy rozwija� si� powy�ej tego poziomu, zaczyna dostrzega� ich p�ytko�� i jest rozczarowany, nie wiedz�c nieraz dlaczego.Jeszcze jako student, specjalizuj�cy si� w badaniu osobowo�ci, mia-�em silnie rozbudowane zainteresowania duchowymi, transpersonalny-mi wymiarami �ycia, w zwi�zku z czym przydatno�� konwencjonal-nych koncepcji psychologicznych wydawa�a mi si� ograniczona. Jedynym wyj�tkiem by� Jung. Jego koncepcja zbiorowej nie�wiadomo�ci otwar�a mo�liwo�� rozumienia duchowych wymiar�w naszej egzysten-cji. Jung nie by� jednak dobrze widziany przez �prawomy�lnych" psy-cholog�w i psychiatr�w, w zwi�zku z czym jego pomys�y nie by�y bez-po�rednio dost�pne w postad �atwych do stosowania system�w wiedzy. P�niej dotar�em do innych teorii osobowo�ci i koncepcji psychologicz-nych w ramach r�nych funkcjonuj�cych na �wiecie system�w ducho-11Helen Palmer - Enneagramwych (patrz moje Transpersonal Psychologies, Psychological Processes, 1983), daj�cych du�e mo�liwo�ci ponadprzeci�tnego rozwoju. Szczeg�l-nie jedna koncepcja, Enneagram typ�w osobowo�ci, by�a bardzo obiecu-j�ca, je�eli chodzi o mo�liwo�� praktycznego zastosowania. Jednak�e w pierwszym wydaniu Transpersonal Psychologies z 1975 roku mo�na by�o przedstawi� jedynie zarys tego podej�cia.Poj�cie Enneagramu wprowadzi� G. L Gurd�ijew, pionier w adapto-waniu system�w duchowych Wschodu do wsp�czesnych potrzeb Zachodu. W swoim nauczaniu Gurd�ijew stosowa� og�lny zarys Ennea-gramu, natomiast rozszerzenia tej koncepcji dokona� jego najbardziej znany ucze�, P. D. Uspie�ski, w swojej ksi��ce In Search ofthe Miraculous:Fragments ofan Unknown Teaching (Harcourt, Brace i Worid, 1949)'. Gur-d�ijew by� �wiadomy tego, ile niepotrzebnych cierpie� przysparzaj� lu-dziom niedostatki ich w�asnej osobowo�ci. Naucza�, �e ka�dy z nas po-siada dominuj�c� cech�, stanowi�c� o�, wok� kt�rej obracaj� si� urojeniowe aspekty naszej osobowo�ci. Gdyby�my umieli j� rozpozna� i porzuci� urojeniowe aspekty osobowo�ci (czyli fa�szyw� osobowo��, wed�ug terminologii Gurd�ijewa, jako �e w znacznej cz�d zosta�a nam narzucona w dzieci�stwie, a nie wybrana), funkcjonowaliby�my o wiele sprawniej. Gurd�ijew na pewno u�ywa� Enneagramu do opisu... [ Pobierz całość w formacie PDF ]