21.Turbi Or Not Turbi, Za Zakrętem
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Turbi Or Not Turbi?wiatła hamowania w żółtym Mercedesie SLK 230 zapaliły się na krótki moment, po czym wóz wszedł w zakręt, zamiatajšc tyłem. Mknšce za nim Mitsubishi Eclipse zwolniło nieznacznie, po czym natarło na Patelnię pełnym ogniem, od rodka jezdni.Jego kierowca pamiętał doskonale, co wydarzyło się na tym zakręcie ledwie wczoraj jego dobremu kumplowi.Sprawa była niezwykle głona w wycigowym półwiatku. Czarny Civic przebijajšcy barierkę i spadajšcy w przepać, w trakcie pocigu za Justy z LBK.Jacek miał niesamowite szczęcie, pomylał Michał. Civic przeleciał w dół zahaczajšc drzewa nieznacznie, dzięki czemu wytracił sporo impetu zanim w końcu przywalił w wielkiego wierka. Zapięte pasy i poduszka powietrzna, a także zdrowe blachy spełniły swoje zadanie. Jacek trafił do szpitala ze złamanš rękš, wstrzšnieniem mózgu i ogólnymi potłuczeniami, ale bioršc pod uwagę prędkoć i miejsce wypadku, było to nic. Czas rehabilitacji szacowany był na miesišc, ale już po dzisiejszych odwiedzinach w szpitalu Michał wiedział, że niebawem ponownie ujrzy kumpla na trasie. Jacek uznał wypadek za jego osobisty błšd, kardynalny i kretyński, i jak sam wyznał, nie mógł już się doczekać powrotu. Dzień po wypadku.Michał z jednej strony rozumiał kumpla, gdyż wycigi były znakomitym sposobem na oderwanie się od codziennoci, wyrobienie sobie reputacji, a nawet zarobienie całkiem niezłych pieniędzy z drugiej jednak, ryzyko było wysokie. Naprawdę wysokie.Stawianie na szali własnego życia było akceptowalne do momentu, gdy nie miało się nikogo. Sytuacja zmieniała się dramatycznie wraz ze wiadomociš, że kto czekał na nasz powrót, na sygnał, że wszystko OK.. Gdy miało się dziewczynę.Monika, dziewczyna Jacka, odchodziła niemal od zmysłów, gdy pogotowie zabierało go do bielskiego szpitala, i ostatnie kilkanacie godzin spędziła u jego łóżka, wręcz zaskakujšc rodziców Jacka swoim oddaniem. Michał zdawał sobie sprawę, że sam jest w podobnej sytuacji. Amelia po każdym wycigu wręcz nie chciała go pucić, wtulona w jego ramię. Ostatnimi czasy jednak, zaczęła wręcz nalegać, żeby zarzucił to hobby. Dzisiejsze błagania, przed pojedynkiem z SLK, gdy wieżo w pamięci miała wypadek Jacka, były wręcz na granicy płaczuMercedes wyszedł z Patelni, nadrzucajšc nieco tyłem. Ten młodziak był niezły. Naprawdę niezły.Ale taki drift nie miał szans w starciu z jego gripem, zwłaszcza, że udało mu się wyjć z zakrętu naprawdę szybko. Mitsubishi zbliżyło się do zderzaka SLK na kilkanacie centymetrów.To było niebezpieczne. Bardzo niebezpieczne.Potrzebował takich manewrów. Tylko w ten sposób mógł odzyskać reputację.Chłopak za kierownicš Mercedesa, syn nowobogackich rodziców, był wręcz zlany potem. Liczył na prosty pojedynek, jego przeciwnik miał spore dowiadczenie, ale po ostatniej druzgocšcej porażce powinien być łatwym celemOlepiajšce wiatła Eclipse w lusterku wstecznym, ryk jego silnika tuż za plecami, wiadomoć, że w każdej chwili może go uderzyć, rzucić w przepaćBył spanikowany.Był zdekoncentrowany nadmiarem myli.Praktycznie, już w tym momencie, był przegrany.Hamowanie rozpoczšł odrobinę za póno, jego ruch kierownicš był odrobinę zbyt delikatny, wduszenie gazu zbyt mało pewne.To wystarczyło.Zgodnie z przewidzeniem Michała, kierowca SLK popełnił błšd. Driftujšcego Mercedesa zniosło ku zewnętrznej, co odsłoniło wewnętrznš.Miejsca było jednak niewiele.Ale jak dla niego, wystarczajšco dużo.Mitsubishi odbiło w prawo, atakujšc zakręt od rodka, maksymalnie zacieniajšc ku wewnętrznej.Opony piszczały, ale dobrze wykonały swoje zadanie. Michał umiał gospodarować przyczepnociš.Eclipse minęło o centymetry wewnętrznš barierkę i lizgajšcego się po zewnętrznej Mercedesa, i wystrzeliło do przodu.Pojedynek można było uznać za zakończony.- Yeeeeaaahh! Tu Dół, Dół do Góry i wszystkich słuchaczy! Finisz! Wygrana Eclipse, w pięknym stylu! Naprawdę, goć ma jednak talent! Na pierwszym zakręcie za Patelniš wyprzedził driftujšce SLK po wewnętrznej, sprawozdawcy mówili, że szedł na centymetry. Tu, na ostatnim zakręcie, nie dał nawet szans Mercowi na atak, tak znakomitego gripu dawno nie widziałem na Serpentynach! Może i dał dupy z Justy, ale moim zdaniem, jego ostatnie pojedynki sš genialne. Powtarzam jeszcze raz, kierowca Mitsubishi Eclipse GSX, Michał, zwycięzcš!!- Odpalaj! rozległo się w warsztacie.Młodzieniec przekręcił kluczyk, zmuszajšc stary zapłon do powrotu do służby. Rozrusznik zakręcił, ale oczekiwany efekt nie nastšpił. Dookoła nadal panowała cisza.- Jeszcze raz!Ponownie przekręcił, jednoczenie wciskajšc pedał gazu.Rozrusznik zakręcił.Krótkš chwilę panowała cisza.Potem za, rozpętało się piekło.Potężny, wręcz ogłuszajšcy ryk amerykańskiego V8 zatrzšsł całym warsztatem.- Niele! Rzekłbym, zajedwabicie! próbował przekrzyczeć silnik facet w rednim wieku, w uwalanym smarem roboczym ubraniu Ale zrób pełnš przegazówkę, chcę to usłyszeć!Młodzieńcowi nie trzeba tego było dwa razy powtarzać. Wdusił gaz do oporu.Szyba w oknie pękła.Odrodzony do życia po prawie 23 latach, siedmiolitrowy silnik 427ci L-72 ogłaszał wiatu dookoła, że ekologię, spalanie i normy hałasu ma w głębokim poważaniu. A raczej, jak przystało jego amerykański rodowód, In dark, deep ass, madafaka!.- To się nazywa pier**lnięciee! zawył ze szczęcia młodzieniec.- OK, młody! ryknšł starszy Wyłšcz go! Nie chcę mieć sšsiadów i policji na karku! Jest prawie 22!Młody ponownie przekręcił kluczyk, a jednostka zamilkła, w pożegnalnym bulgotaniu.Zapadła cisza, tak głęboka, że aż nieprzystajšca do niedawnego ryku.- Ten wóz stwierdził Starszy zapalajšc papierosa Będzie wymiatał. Totalnie. Bioršc pod uwagę spadajšce na łeb ceny benzyny, będziesz miał Roz**erdalacza jak się patrzy.- OK, kuzynie. Odwalilimy kawał dobrej roboty, silnik, skrzynia, zawias i układ kierowniczy sš praktycznie gotowe. Ale to nadal wyglšda jak zardzewiały złom. Zaje**sty. Ale jednak złom.- Renowacja zamylił się Starszy, nazwany Kuzynem zejdzie nam do wiosny. Ale chyba jest tego warta.- Zdecydowanie. Te cioty padnš, gdy to zobaczš. I usłyszš.- Nie wštpię. Wsadzimy wentylowane tarcze, wzmocnionš, szeciobiegowš skrzynię i zrobimy parę dostrojeń i to będzie lepsze niż Yenko. Ponad 440 koni jak nic.- I tak odparł Młodszy liczy się pier**lnięcie!Błażej raz jeszcze wprowadził partnerkę w powolny obrót, napawajšc się widokiem burzy jej włosów, wirujšcych we wszystkich kierunkach. Jego dłoń powędrowała w dół jej pleców, po błękitnej bluzeczce. Karolina umiechnęła się filuternie.- Nie zmieniasz się, Błaż. Nadal tańczysz jak szatan. I nadal jeste nieprzyzwoicie wręcz miały.- Wiem odparł. Tak samo jak i ty, Caroline.Lubiła, gdy zwracano się do niej z angielska.- I jak mam spać kiedy wiem, że nie zaniesz - sšczyło się z głoników.Bezsenni. IRA. Genialna piosenka, wietna przytulanka, mylał Błażej. Ale dobiegała końca, trzeba było przejć do działania.- nie zaniesz. zakończył wokalista, a linia melodyczna zaczęła gasnšć. Karolina zawisła na rękach Błażeja, a ich oczy spotkały się ponownie.- Musimy pogadać stwierdziła z umiechem.Muzyka płynnie przeszła w Youre beautiful Jamesa Blunta, a Błażej wprawnym ruchem zakręcił Karolinš, w efekcie czego wpadła mu prosto w ramiona. Poczuł ciepło jej ciała, a ich usta prawie się spotkały. Wpatrywał się teraz w jej oczy, rozkosznie szare, czuł słodkie perfumy. Co zrobisz, pomylał. Wiem, że wiesz, że na ciebie lecę. A ja wiem, że pożšda mnie pół szkoły. Daj znak. Reszta pójdzie jak z płatka!- No to pogadajmy. stwierdził z szelmowskim umiechem, wprowadzajšc jš w kolejny obrót. Karolina zakręciła się, by następnie w dwóch niesamowitych piruetach znaleć się tuż koło niego. Wsparła się na jego barkach. Wiedział już, co chciała zrobić.Była w tym cholernie dobra.Podtrzymał jš na wysokoci talii, czujšc jej delikatnš skórę, a następnie delikatnie wszedł w obrót. Karolina przemignęła w pełnym obrocie o 360, sunšc nisko nad ziemiš. Lekko zamortyzował jej lšdowanie, objšł i przycišgnšł blisko, płynnie, żeby wyglšdało to jak kontynuacja tanecznej figury.I, zaiste, wyglšdało.Ich oczy ponownie się spotkały. Zwolnił tempo, przechodzšc w krok odpoczywajšcy, tak dobrze nadajšcy się do rozmowy.- Masz kogo? zapytała wprost.Zaczęło się, pomylał Błażej. Teraz to tylko kwestia rozegrania.- Nie odparł A Ty?Znał odpowied, miał już ułożone wyznanie i propozycje.Mylił się.- Mam. I chyba go nawet znasz, BłażSkutek jej słów był porównywalny z uderzeniem dwudziestokilowym, gumowym młotkiem.Ale nie dał tego po sobie poznać.- O. Miło mi to słyszeć ledwie przeszło mu przez gardło A kto to taki?- Oktawian. Kojarzysz go?Co kurna? Jaki Oktawian?- Nie odparł zgodnie z prawdš. Nieznacznie oddalili się od siebie, tworzšc dystans.- Oj, na pewno znasz odparła, nie zauważajšc zmiany w zachowaniu i kroku tanecznym Błażeja On jest z Bielska, tak jak ty się ciga jedzi takim małym, miesznym autem, Subaru chyba całe w rodku wybebeszone i w rurkach. Teraz już kojarzysz?- Ta. odparł Błażej.Ale nie mógł uwierzyć, że ten pier***ny ćpun miał być z Karolinš!- On jest zaje**stym kierowcš stwierdziła Karolina A jak całuje też sobie musisz kogo znaleć, Błaż. Tak właciwie, to dlaczego dalej jeste sam?- Nie wiem odparł spokojnie, chociaż był bliski emocjonalnej eksplozji Teraz to już doprawdy, nie wiem.- But it's time to face the truth - leciało z głoników. Błażej wprowadził jš w ostatni obrót, ale w mylach był już na parkingu.- I will never be with you. zakończył Blunt.Półobrót i mostek, zakończyli taniec.Żegnaj, Caroline, zakończył swoje marzenia Błażej.Ukłonił się lekko, ucałował jš w rękę i bez sł... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl charloteee.keep.pl
Turbi Or Not Turbi?wiatła hamowania w żółtym Mercedesie SLK 230 zapaliły się na krótki moment, po czym wóz wszedł w zakręt, zamiatajšc tyłem. Mknšce za nim Mitsubishi Eclipse zwolniło nieznacznie, po czym natarło na Patelnię pełnym ogniem, od rodka jezdni.Jego kierowca pamiętał doskonale, co wydarzyło się na tym zakręcie ledwie wczoraj jego dobremu kumplowi.Sprawa była niezwykle głona w wycigowym półwiatku. Czarny Civic przebijajšcy barierkę i spadajšcy w przepać, w trakcie pocigu za Justy z LBK.Jacek miał niesamowite szczęcie, pomylał Michał. Civic przeleciał w dół zahaczajšc drzewa nieznacznie, dzięki czemu wytracił sporo impetu zanim w końcu przywalił w wielkiego wierka. Zapięte pasy i poduszka powietrzna, a także zdrowe blachy spełniły swoje zadanie. Jacek trafił do szpitala ze złamanš rękš, wstrzšnieniem mózgu i ogólnymi potłuczeniami, ale bioršc pod uwagę prędkoć i miejsce wypadku, było to nic. Czas rehabilitacji szacowany był na miesišc, ale już po dzisiejszych odwiedzinach w szpitalu Michał wiedział, że niebawem ponownie ujrzy kumpla na trasie. Jacek uznał wypadek za jego osobisty błšd, kardynalny i kretyński, i jak sam wyznał, nie mógł już się doczekać powrotu. Dzień po wypadku.Michał z jednej strony rozumiał kumpla, gdyż wycigi były znakomitym sposobem na oderwanie się od codziennoci, wyrobienie sobie reputacji, a nawet zarobienie całkiem niezłych pieniędzy z drugiej jednak, ryzyko było wysokie. Naprawdę wysokie.Stawianie na szali własnego życia było akceptowalne do momentu, gdy nie miało się nikogo. Sytuacja zmieniała się dramatycznie wraz ze wiadomociš, że kto czekał na nasz powrót, na sygnał, że wszystko OK.. Gdy miało się dziewczynę.Monika, dziewczyna Jacka, odchodziła niemal od zmysłów, gdy pogotowie zabierało go do bielskiego szpitala, i ostatnie kilkanacie godzin spędziła u jego łóżka, wręcz zaskakujšc rodziców Jacka swoim oddaniem. Michał zdawał sobie sprawę, że sam jest w podobnej sytuacji. Amelia po każdym wycigu wręcz nie chciała go pucić, wtulona w jego ramię. Ostatnimi czasy jednak, zaczęła wręcz nalegać, żeby zarzucił to hobby. Dzisiejsze błagania, przed pojedynkiem z SLK, gdy wieżo w pamięci miała wypadek Jacka, były wręcz na granicy płaczuMercedes wyszedł z Patelni, nadrzucajšc nieco tyłem. Ten młodziak był niezły. Naprawdę niezły.Ale taki drift nie miał szans w starciu z jego gripem, zwłaszcza, że udało mu się wyjć z zakrętu naprawdę szybko. Mitsubishi zbliżyło się do zderzaka SLK na kilkanacie centymetrów.To było niebezpieczne. Bardzo niebezpieczne.Potrzebował takich manewrów. Tylko w ten sposób mógł odzyskać reputację.Chłopak za kierownicš Mercedesa, syn nowobogackich rodziców, był wręcz zlany potem. Liczył na prosty pojedynek, jego przeciwnik miał spore dowiadczenie, ale po ostatniej druzgocšcej porażce powinien być łatwym celemOlepiajšce wiatła Eclipse w lusterku wstecznym, ryk jego silnika tuż za plecami, wiadomoć, że w każdej chwili może go uderzyć, rzucić w przepaćBył spanikowany.Był zdekoncentrowany nadmiarem myli.Praktycznie, już w tym momencie, był przegrany.Hamowanie rozpoczšł odrobinę za póno, jego ruch kierownicš był odrobinę zbyt delikatny, wduszenie gazu zbyt mało pewne.To wystarczyło.Zgodnie z przewidzeniem Michała, kierowca SLK popełnił błšd. Driftujšcego Mercedesa zniosło ku zewnętrznej, co odsłoniło wewnętrznš.Miejsca było jednak niewiele.Ale jak dla niego, wystarczajšco dużo.Mitsubishi odbiło w prawo, atakujšc zakręt od rodka, maksymalnie zacieniajšc ku wewnętrznej.Opony piszczały, ale dobrze wykonały swoje zadanie. Michał umiał gospodarować przyczepnociš.Eclipse minęło o centymetry wewnętrznš barierkę i lizgajšcego się po zewnętrznej Mercedesa, i wystrzeliło do przodu.Pojedynek można było uznać za zakończony.- Yeeeeaaahh! Tu Dół, Dół do Góry i wszystkich słuchaczy! Finisz! Wygrana Eclipse, w pięknym stylu! Naprawdę, goć ma jednak talent! Na pierwszym zakręcie za Patelniš wyprzedził driftujšce SLK po wewnętrznej, sprawozdawcy mówili, że szedł na centymetry. Tu, na ostatnim zakręcie, nie dał nawet szans Mercowi na atak, tak znakomitego gripu dawno nie widziałem na Serpentynach! Może i dał dupy z Justy, ale moim zdaniem, jego ostatnie pojedynki sš genialne. Powtarzam jeszcze raz, kierowca Mitsubishi Eclipse GSX, Michał, zwycięzcš!!- Odpalaj! rozległo się w warsztacie.Młodzieniec przekręcił kluczyk, zmuszajšc stary zapłon do powrotu do służby. Rozrusznik zakręcił, ale oczekiwany efekt nie nastšpił. Dookoła nadal panowała cisza.- Jeszcze raz!Ponownie przekręcił, jednoczenie wciskajšc pedał gazu.Rozrusznik zakręcił.Krótkš chwilę panowała cisza.Potem za, rozpętało się piekło.Potężny, wręcz ogłuszajšcy ryk amerykańskiego V8 zatrzšsł całym warsztatem.- Niele! Rzekłbym, zajedwabicie! próbował przekrzyczeć silnik facet w rednim wieku, w uwalanym smarem roboczym ubraniu Ale zrób pełnš przegazówkę, chcę to usłyszeć!Młodzieńcowi nie trzeba tego było dwa razy powtarzać. Wdusił gaz do oporu.Szyba w oknie pękła.Odrodzony do życia po prawie 23 latach, siedmiolitrowy silnik 427ci L-72 ogłaszał wiatu dookoła, że ekologię, spalanie i normy hałasu ma w głębokim poważaniu. A raczej, jak przystało jego amerykański rodowód, In dark, deep ass, madafaka!.- To się nazywa pier**lnięciee! zawył ze szczęcia młodzieniec.- OK, młody! ryknšł starszy Wyłšcz go! Nie chcę mieć sšsiadów i policji na karku! Jest prawie 22!Młody ponownie przekręcił kluczyk, a jednostka zamilkła, w pożegnalnym bulgotaniu.Zapadła cisza, tak głęboka, że aż nieprzystajšca do niedawnego ryku.- Ten wóz stwierdził Starszy zapalajšc papierosa Będzie wymiatał. Totalnie. Bioršc pod uwagę spadajšce na łeb ceny benzyny, będziesz miał Roz**erdalacza jak się patrzy.- OK, kuzynie. Odwalilimy kawał dobrej roboty, silnik, skrzynia, zawias i układ kierowniczy sš praktycznie gotowe. Ale to nadal wyglšda jak zardzewiały złom. Zaje**sty. Ale jednak złom.- Renowacja zamylił się Starszy, nazwany Kuzynem zejdzie nam do wiosny. Ale chyba jest tego warta.- Zdecydowanie. Te cioty padnš, gdy to zobaczš. I usłyszš.- Nie wštpię. Wsadzimy wentylowane tarcze, wzmocnionš, szeciobiegowš skrzynię i zrobimy parę dostrojeń i to będzie lepsze niż Yenko. Ponad 440 koni jak nic.- I tak odparł Młodszy liczy się pier**lnięcie!Błażej raz jeszcze wprowadził partnerkę w powolny obrót, napawajšc się widokiem burzy jej włosów, wirujšcych we wszystkich kierunkach. Jego dłoń powędrowała w dół jej pleców, po błękitnej bluzeczce. Karolina umiechnęła się filuternie.- Nie zmieniasz się, Błaż. Nadal tańczysz jak szatan. I nadal jeste nieprzyzwoicie wręcz miały.- Wiem odparł. Tak samo jak i ty, Caroline.Lubiła, gdy zwracano się do niej z angielska.- I jak mam spać kiedy wiem, że nie zaniesz - sšczyło się z głoników.Bezsenni. IRA. Genialna piosenka, wietna przytulanka, mylał Błażej. Ale dobiegała końca, trzeba było przejć do działania.- nie zaniesz. zakończył wokalista, a linia melodyczna zaczęła gasnšć. Karolina zawisła na rękach Błażeja, a ich oczy spotkały się ponownie.- Musimy pogadać stwierdziła z umiechem.Muzyka płynnie przeszła w Youre beautiful Jamesa Blunta, a Błażej wprawnym ruchem zakręcił Karolinš, w efekcie czego wpadła mu prosto w ramiona. Poczuł ciepło jej ciała, a ich usta prawie się spotkały. Wpatrywał się teraz w jej oczy, rozkosznie szare, czuł słodkie perfumy. Co zrobisz, pomylał. Wiem, że wiesz, że na ciebie lecę. A ja wiem, że pożšda mnie pół szkoły. Daj znak. Reszta pójdzie jak z płatka!- No to pogadajmy. stwierdził z szelmowskim umiechem, wprowadzajšc jš w kolejny obrót. Karolina zakręciła się, by następnie w dwóch niesamowitych piruetach znaleć się tuż koło niego. Wsparła się na jego barkach. Wiedział już, co chciała zrobić.Była w tym cholernie dobra.Podtrzymał jš na wysokoci talii, czujšc jej delikatnš skórę, a następnie delikatnie wszedł w obrót. Karolina przemignęła w pełnym obrocie o 360, sunšc nisko nad ziemiš. Lekko zamortyzował jej lšdowanie, objšł i przycišgnšł blisko, płynnie, żeby wyglšdało to jak kontynuacja tanecznej figury.I, zaiste, wyglšdało.Ich oczy ponownie się spotkały. Zwolnił tempo, przechodzšc w krok odpoczywajšcy, tak dobrze nadajšcy się do rozmowy.- Masz kogo? zapytała wprost.Zaczęło się, pomylał Błażej. Teraz to tylko kwestia rozegrania.- Nie odparł A Ty?Znał odpowied, miał już ułożone wyznanie i propozycje.Mylił się.- Mam. I chyba go nawet znasz, BłażSkutek jej słów był porównywalny z uderzeniem dwudziestokilowym, gumowym młotkiem.Ale nie dał tego po sobie poznać.- O. Miło mi to słyszeć ledwie przeszło mu przez gardło A kto to taki?- Oktawian. Kojarzysz go?Co kurna? Jaki Oktawian?- Nie odparł zgodnie z prawdš. Nieznacznie oddalili się od siebie, tworzšc dystans.- Oj, na pewno znasz odparła, nie zauważajšc zmiany w zachowaniu i kroku tanecznym Błażeja On jest z Bielska, tak jak ty się ciga jedzi takim małym, miesznym autem, Subaru chyba całe w rodku wybebeszone i w rurkach. Teraz już kojarzysz?- Ta. odparł Błażej.Ale nie mógł uwierzyć, że ten pier***ny ćpun miał być z Karolinš!- On jest zaje**stym kierowcš stwierdziła Karolina A jak całuje też sobie musisz kogo znaleć, Błaż. Tak właciwie, to dlaczego dalej jeste sam?- Nie wiem odparł spokojnie, chociaż był bliski emocjonalnej eksplozji Teraz to już doprawdy, nie wiem.- But it's time to face the truth - leciało z głoników. Błażej wprowadził jš w ostatni obrót, ale w mylach był już na parkingu.- I will never be with you. zakończył Blunt.Półobrót i mostek, zakończyli taniec.Żegnaj, Caroline, zakończył swoje marzenia Błażej.Ukłonił się lekko, ucałował jš w rękę i bez sł... [ Pobierz całość w formacie PDF ]