2011-09, pliki PDF

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Quo Vadis?
seawolf, 1 września, 2011 - 19:42
Mam pewien dylemat, bo z jednej strony chciałbym napisać o wstrząsającej wypowiedzi Pani
Merty, która wprost mówi, że rzeczy jej ś. P. Męża, które jej oddano są jak sfabrykowane, że
dowód osobisty jest jak zduplikowany, to jest naprawdę coś, co wprawia w osłupienie i
wściekłość, z drugiej strony, rocznica Września wprawia w chwilę zadumy, w końcu kiedy
będzie lepszy czas, by powspominać o naszych poległych bohaterach?
Pisałem swego czasu o Wiznie, o kapitanie Raginisie, wkleiłem i to, zdaje się nie raz
wspaniały teledysk Sabatonu, często go sobie słucham, jak mam czas...
Cóż, jak też wielokrotnie pisałem, większość faktów, które znamy z historii działa się nieco
inaczej, niż to piszą w podręcznikach, o wielu podręczniki nie piszą, a o wiele rzeczy, które sa
w tych podręcznikach nie wydarzyła się w ogóle. No, ale istnieją w narodowej mitologii,
pełnią niesłychanie ważną rolę w budowaniu naszej świadomości.
Pięknie napisał o tym Coryllus, z którym nie będę się ścigać w wiedzy historycznej, więc
niechaj sobie wszyscy zajrzą i przeczytają ze szczegółami przebieg tej obrony polskich
Termopil.
Pewnie, że fajnie brzmi 40 do jednego, i w końcu to prawda, niczego nie zmienia, że tych 40
nie atakowało każdego polskiego obrońcy jednocześnie, lecz kolejne jednostki rozciągniętego
korpusu Guderiana podciągały pod te bunkry. Więc w sumie liczba się zgadzała.
Zgadza się, ża ta bitwa nie miała jakiegoś wielkiego znaczenia, podobnie, jak obrona
Westerplatte. Ale i zgadza się, ze ci zamknięci w betonowych bunkrach ludzie oddali życie za
coś, co dziś jakieś obszczymury wtykają w psie gówna, za polską flagę, za symbol Polski.
Zgadza się, że obrońcy Westerplatte nie pomaszerowali, jak w wierszu, czwórkami prosto do
nieba, lecz, przy niewielkich stratach i wielkich zapasach pozostawionej amunicji tymi
samymi czwórkami pomaszerowali do niewoli. Zresztą słusznie, bo dalsza walka
rzeczywiście nie miała już sensu, a niedługo naprawdę mogli zacząć ginąć masowo, gdyby
Niemcy rzeczywiście zaczęli zmasowane naloty i ataki, uwolniwszy siły gdzie indziej. Akurat
Westerplatte jest znakomitym przykładem, gdy Polacy sprytem i przygotowaniem zasadzek i
krzyżowego ognia zadali atakującym wielkie straty przy prawie żadnych stratach własnych,
większość zginęła w wyniku jednego bombardowania, gdy trafiona została jedna z wartowni.
I dobrze, bo prawdę powiedział najwybitniejszy dowódca Drugiej Wojny, generał Patton-
wojna nie polega na tym, by ginąć za swoją ojczyznę, wojna polega na tym, by tamte
sukinsyny ginęły za swoją ojczyznę.
Spędzam wiele czasu za granicą. Nie spotkałem się , by ktoś wtykał, na przykład flagę USA
w psie gówno. Owszem, swego czasu niezwykle modne było palenie tej flagi przez
protestujące przeciwko czemuś tam lewactwo, ale , myślę, że to trochę co innego. Flagi wiszą
nie od święta, ale codziennie, wielkie, przed domkami zwykłych Amerykanów. Nikt nie
nazywa ich oszołomami, moherami, ksenofobami, wstecznikami, których należy się wstydzić
przed światem. Włóczęga pcha przed sobą wózek ze złomem i jakimś badziewiem, z wózka
sterczy wielka amerykańska flaga. Przed wszystkimi uroczystościami śpiewa się, nie dlatego,
że ktoś każe, ale z oczywistej potrzeby serca- „Boże, błogosław Amerykę”.
Pamiętam, jaki wstyd mnie ogarnął po 10 kwietnia, jak się zorientowałem, że w nowym domu
zwyczajnie nie mamy flagi. Objeździliśmy pół Gdyni, by w końcu jakąś znaleźć w
supermarkecie.
Od tej pory zawsze wywieszam, choćbym miał być jedynym na swojej ulicy.
Zastanawiam, się, czy znajdzie się ktoś, kto zechce umierać za Unię Europejską i jej błękitną
flagę, raczej wątpię. Może za kilka generacji zaczniemy myśleć o Europie, jak o Ojczyźnie,
tak, jak kiedyś o Francji zaczęli myśleć ludzie z Bretanii, Akwitanii, Burgundii, Jak o
Niemczech zaczęli myśleć Prusacy, Bawarczycy, Meklemburczycy, czy obywatele tuzinów
ksiąstewek. Na razie chyba nie za bardzo. Zresztą, są też przykłady odwrotne, bo niedawno o
Hiszpanii przestali myśleć Katalończycy, a nigdy nie zaczęli Baskowie.
Bo co nas w sumie łączy? Na razie Unia to piękna idea przechwycona przez wyalienowanych
ze swoich społeczeństw biurokratów, których nikt nigdy nie wybierał, jak te , pożal się Boże
wystrugane z banana figurki, pewien pan o charyzmie mopa i pewna pani o wyglądzie konia i
jakimż IQ. No i zbiorowisko europosłów w sposób całkowicie świadomy uwikłanych
wysokimi apanażami, dodatkami, dietami, emeryturami właśnie w taki sposób, by ich
materialnie związać z ideą europejskego superpaństwa, by ich ewentualny sceptycyzm wobec
biurokracji europaństwa był jednoznacznie sprzeczny z ich interesem osobistym, zatem był
też skutecznie tłumiony pod koniec każdego miesiąca, jak przychodzi przelew.
Na razie mamy swoje problemy i nikt za nas ich nie rozwiąże, nikt nie przybędzie na białych
rumakach , by bronić kraju, który nie szanuje i nie potrafi bronić sam siebie.
Na razie oddajmy cześć tym, którzy za Polskę walczyli. Może i nie wygrali samodzielnie
bitwy pod Monte Cassino, ale pod tym Monte Cassino stracili zdrowie, może nie kierowali
brytyjskim wywiadem, ale za ten wywiad odbito im nerki w komunistycznym więzieniu, czy
za kołem podbiegunowym. Może nie zatopili osobiście „Bismarcka”, ani nie dowodzili
konwojem do Murmańska, ale w tym konwoju odmrozili palce, a po powrocie kiblowali w
ubeckiej piwnicy w wyrokiem śmierci. Nie mówiąc już o tych, którzy skończyli w
bezimiennym masowym dole z wapnem, wśród góry trupów na jakimś podwórku na Woli,
albo w stodole wysadzonej w powietrze pod Augustowem.
Obyśmy kiedyś nie musieli zdawać tego samego egzaminu. Choć myślę, że byśmy zdali.
Tylko musimy mieć już nóż na gardle i żadnego innego wyjścia.
Prośba do Prezydenta, czyli Gliwice.
seawolf, 2 września, 2011 - 19:01
Jak słyszę, Pan Prezydent Bul- Komorowski, oby żył wiecznie, ponownie przeprosił w
imieniu Polaków za pomalowanie farbą pomnika pomordowanych w Jedwabnem. On to już
ma chyba tak na stałe urządzone, że cokolwiek ktokolwiek coś zrobi, to on zaraz przeprasza.
Skaza genetyczna? Także w moim imieniu, jako obywatela RP. Otóż ja ma taka prośbę do
Pana Prezydenta, żeby już się tak bardzo w moim imieniu nie udzielał, sam sobie poradzę, jak
trzeba, przeproszę, ba, nawet zadościuczynię. Akurat za jakichś bezmózgich idiotów, albo
wyrachowanych prowokatorów ani przepraszać, ani zadościuczyniać nie zamierzam .
Chociaż mogło być gorzej, bo i za napaść na radiostację w Gliwicach mógł Pan Prezydent
przeprosić, bo niby czemu nie, skoro napastnicy byli w polskich mundurach?
Teraz też, patrzcie- napisy po polsku, więc chyba oczywiste, że to Polacy zrobili, i to nie
czytelnicy Gazety Wyborczej, gdzieżby tam, niechybnie prawactwo spod znaku zbrodniczych
tulipanów i jątrzących fakelzugów, które sie nic, tylko przewalają ulicami polskich miast,
wprawiając w drżenie kolan i moczenia nocne Bratkowskiego i Kuczyńskiego, o Wołku nie
wspominając ( głównie z litości nie wspominając).
Pamiętam, jak w USA była głośna sprawa biednej żydowskiej studentki, której jakieś
faszystowskie zbiry malowały obraźliwe hasła na drzwiach w akademiku. Ileż było uczonych
rozpraw, analiz, potępień, wyrazów solidarności! Po czym zamontowano kamerkę na
korytarzu i okazało się, że hasła maluje sobie sama studentka, jak , nieco ( ale nie za bardzo)
zmieszana wyjaśniła, chciała zwrócić uwagę na problem antysemityzmu, zagrożenie
faszyzmem itp rzeczy.
Otóż tak się głupio składa, że rzeczywisty dzisiejszy antysemityzm został zdominowany przez
fanatyczne lewactwo popierające Palestyńczyków i nienawidzące Izraela. A Prawica, tak sie
zupełnie paradoksalnie składa, popiera Izrael i USA w walce z arabsko- islamskim
fanatyzmem i terroryzmem. Przy czym dotyczy to także niżej podpisanego. Popieram Izrael,
niekoniecznie zaś popieram paru cwaniaków – prawników z Nowego Jorku, którzy chcą
naciąć mój kraj na 65 miliardów dolców za odszkodowania za ludzi, których nigdy w życiu
nie widzieli na oczy, ale mów ją tym samym językiem. Na podobnej zasadzie ja mógłbym
zażądać odszkodowania od państwa USA za mienie obywateli USA polskiego pochodzenia
zmarłych bezpotomnie, powiedzmy, na początek w samym Chicago, potem pomyślimy o
innych stanach. Kampania zohydzania Polski, kraju morderców, faszystów i antysemitów jest
elementem tego planu.
Gdybym był z „biuletynu Żydowskiej Organizacji Bojowej”, jak „Gazetę Wyborczą” określił
redaktor Cichy, to bym raczej z pianą na ustach zwalczał kłamstwa Grossa, który zasługuje na
miano Antysemity dziesięciolecia, bo nikt nie narobił w Polsce więcej antysemitów, jak on
swoimi irytującymi kłamstwami. Redaktor Cichy akurat może coś na ten temat może
powiedzieć, bo też tam pisał i to takie rzeczy, że tylko w mordę walić, jak ten o Powstaniu, co
to wybuchło, by wymordować pozostałych Żydów- niedobitków z getta, ukrywających się w
Warszawie. Akurat w rocznicę Powstania to wydrukowali, ot, każdy czci rocznicę, jak potrafi
i jak czuje.
Paradoksalnie, UWAGA, UWAGA, zgodzę się tu z Donaldem Tuskiem, który własnoustnie
powiedział, co następuje:
„Nie. Nie odczuwam żadnej solidarności z tymi, którzy palili Żydów. Odczuwam solidarność
z tymi, którzy byli paleni – jeśli oczywiście mam do tego prawo. Źli ludzi zamordowali swoje
ofiary. Buntuje się we mnie wszystko przeciwko oprawcom z Jedwabnego i przeciw
usytuowaniu mnie w grupie tych oprawców. Nie chcę i nie czuję się za nich odpowiedzialny
tylko z tego powodu, że mówię tym samym językiem.”
Powiedział to Donald Tusk w lipcu 2001 r. w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”.
Ale jego nikt sie za to nie czepia, winny jest natomiast Jarosław Kaczyński, bo milczy. I to,
jak to Jarosław, milczy (zapewne) nienawistnie i jątrząco.
Serce mi się ściska, jak pomyślę o strasznej śmierci tych ludzi, polskich obywateli tak samo,
jak ja, czy wy. O ich strachu, rozpaczy, cierpieniu, bezradności, oczekiwaniu na śmierć,
nadziei na cud znikającej z zatrzaśnięciem drzwi i pierwszym ogniem. Nie mogę sobie
wyobrazić czegoś straszniejszego. Oddaję cześć ich pamięci i ich zwłokom. Chciałbym, by ci,
którzy to zrobili zapłacili za to zarówno w życiu doczesnym i wiecznym, niezależnie od tego,
kim byli, w jakim języku mówili.
I chciałbym też, by nikt dla jakichkolwiek celów, uczciwych, czy nieuczciwych,
szlachetnych, czy łajdackich nie próbował sugerować, że ja, moja rodzina, mój naród jako
całość ma z tym cokolwiek wspólnego. Koniec, kropka. Jak wynika ze śledztwa, w mordzie
brało udział parę tuzinów ludzi. W każdym mieście znajdzie się kilkudziesięciu takich ludzi.
Podejrzewam, ze w Watykanie też by sie ich trochę znalazło i w Mekce i w Tybecie i
gdziekolwiek indziej. Oświadczam, że ani ja, ani nikt z mojej rodziny nigdy w życiu nie
przejeżdżał przez Jedwabne ani w czasie zabójstwa, ani przedtem, ani potem. Również na
czas malowania tych haseł na nagrobku mam żelazne alibi, jestem poza krajem.
Zatem mogę jedynie powtórzyć mój apel z poprzedniego felietonu na ten temat- Panie
Prezydencie, proszę przepraszać za siebie i za swoją rodzinę ( nie chcę się czepiać, ale byłoby
za co), od mojej proszę się odczepić. To przepraszanie , to już nie incydent, to działanie
uporczywe.
Ukochany Przywódca i dzika opozycja
seawolf, 3 września, 2011 - 19:34
Jak wiadomo, za wszystko, co się PO nie udaje, odpowiada Jarosław Kaczyński, rzecz nie
podlega dyskusji, to wiadomo i tyle. To znaczy wiadomo tym, którzy czytają właściwe gazety
i oglądają właściwe telewizje. Bo inni może jeszcze nie do końca się zorientowali, ale, nie ma
obawy, dotrzemy i do nich. Powoli, ale systematycznie. Ponoć, jak pisał Lem, nawet
papieskie konklawe można skłonić do ludożerstwa, jeśli się postępuje systematycznie i
cierpliwie. Jak mawiał inny klasyk, Łukaszewicz, propaganda to codzienne wbijanie miliona
gwoździ w milion głów. Nie można, na razie dokonywać lobotomii, czy wstrzeliwać ludziom
chipy za uchem, niestety, nie nadążamy technologicznie, a i prawo jeszcze nie pozwala.
Kiedyś wstrzeliwano kawałek ołowiu, ale po takim zabiegu delikwent już do niczego się nie
nadawał, chyba, że do dania przykładu, jakim to niezdrowym zajęciem jest wpychanie kija w
szprychy postępu. Taka prewencja.
Nadrabiamy za to zaangażowaniem, bezgraniczną miłością do Ukochanego Przywódcy, czy
to jest Towarzysz Stalin, jak za młodych lat, czy tez Towa to znaczy pan Premier, tfu, tfu,
oczywiście, nie żaden towarzysz, przejęzyczyłem się.
Przecież według nowej wykładni mądrości etapu to PiS należy oskarżać o zamiary koalicji z
SLD, zatem tytuł „towarzysz” będzie przyporządkowany jedynie pisowcom. Nieważne, że
„komuchy” aż nóżkami drobią niecierpliwie w kolejce do koalicji z PO, to szczegół, oficjalnie
nic o tym nie wiemy. Zawsze jakieś 1-2 % uwierzy, a w tych wyborach właśnie te 1-2-3
procenciki będą decydowały, jak wszystko wskazuje. Dowody? No, a Gierek? Przecież
Jarosław pochwalił, że niby patriota, więc czyż trzeba dodatkowego dowodu na zaprzaństwo
Kaczyńskiego? Jak koalicję zawrze PO, będzie to normalka, ale to samo w wykonaniu PiS
byłoby czymś tak nieprawdopodobnie, niesłychanie skandalicznym, zapierającym dech w
piersiach, że tym razem, to już na pewno maturzysta Bartoszewski by wyjechał, by umrzeć w
wolnym kraju, wszystko jedno, w jakim, może być i Somalia, jeśli się znajdzie się tam jakiś
rząd, który przystawi pieczątkę w paszporcie zamiast lufę Kałasznikowa do głowy.
Ale, czemu o tym piszę? Otóż red. Jastrun napisał, że jak biedny Pan Premier ma wprowadzać
reformy, jak ma taką dziką, szaloną opozycję? Jastrun jest podporą sekty Antypisa, a
konkretnie jej frakcji jastrzębi, której nieprzejednana nienawiść do PiS nawet Wołka i
Kuczyńskiego pozostawia daleko w tyle, wśród peletonu Antypisiarzy. Generalnie pisowców
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • charloteee.keep.pl