24.Promised, Za Zakrętem

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
11. PromisedTeatr im. Adama Mickiewicza w Cieszynie był pełen po brzegi. Koncert Jesienny, przygotowane z olbrzymim rozmachem widowisko, jednoczšce we wspólnym, charytatywnym celu wszystkie cieszyńskie szkoły, zgromadził na widowni nieprzebrane tłumy. Pomysł, który wyszedł ze strony Osucha, w realizacji przeszedł najmielsze oczekiwania.Na scenie, rozwietlonej reflektorami, wród grobów, pod wielkš, kamiennš kryptš, kończyło się włanie przedstawienie, które miało przejć do historii cieszyńskich spektakli.Błyskawicznš blokadš zatrzymał cięcie przeciwnika tuż przed tchawicš, by następnie wejć w piruet i uderzyć prosto w kierunku jego serca.Przeciwnik był jednak szybki. Bardzo szybki.Wprawnym, ćwiczonym ruchem sparował jego cios. Ich miecze zwarły się, rzucajšc snop iskier, przez krótkš chwilę mógł wpatrywać się w jego pełne szaleństwa i nienawici oczy.Ten drań doprowadził do mierci Julii. Nie mógł mu tego wybaczyć.Odepchnšł go mieczem, i wykorzystał ten impet, żeby półobrotem, z płaskiego cięcia, rozpłatać tętnicę szyjnš,Trenował ten sztych wielokrotnie.Przypominał mu nieco przejcie w czterokołowym drifcie. To samo wykorzystanie działajšcych sił do własnych celów.W tym pojedynku jednak, wygrana nie była mu pisana.Poczuł, że miecz wroga wbija mu się między żebra, rozrywajšc narzšdy wewnętrzne. Szybkie pchnięcie z wykroku, prosto w serce.To koniec, pomylał. Przegrałem.Posoka zaczęła bić prosto z miejsca, w którym utknęło ostrze. Wróg wyrwał je, a Mateusz cicho jęknšł.Tak naprawdę, tępione miecze nie miały żadnej zdolnoci mordowania. Pchnięcie, które powinno przebić serce, przeszło pod zgięciem ramienia. Dla widowni jednak, rażony przez Romea Parys padł na ziemię, przebity na wylot.- Zabity jestem. O, jeli masz litoć wyszeptał, charczšc lekko - Otwórz grobowiec i złóż mię przy Julii.Zaiste, pomylał Mateusz, brzmi to tragicznie. W rzeczywistoci nigdy nie zdobył by się naw rzeczywistoci, nie był Parysem. Robert nie był Romeo. JuliaJulia nie była Juliš.Przymknšł oczy, zakrztusił się z lekka i umarł.- Cholera, dobry jest stwierdził cicho siedzšcy na widowni Błażej W sumie nawet za dobry, chwilami przyćmiewał samego Romea.- On zawsze był dobry, jeli chodzi o teatr odparła siedzšca po jego lewej Joasia Nawet w drugiej klasie, gdy zaczęlicie codzienne wypady na wycigi, dalej udzielał się we wszelkich przedstawieniach. Ale w tej roli przeszedł samego siebie.- Był znakomity przyznała Natalia z błogim umiechem, siedzšca po jego prawej Niesamowicie autentyczny.- W sumie, to był w podobnej sytuacji. Zakochany, i bezlitonie odrzucony przez swojš Julię na rzecz innego faceta. zauważyła Joasia.Błażej chciał co odpowiedzieć, skomentować ale zamarł. Zamilknšł.Po raz kolejny tego dnia. I z pewnociš nie ostatni.Może i Mat był dobrym aktorem. Ale przy Niej, przynajmniej dla Błażeja, bledło wszystko.Po płomiennym monologu Romea, gdy tragiczny kochanek, wypiwszy truciznę, ucałował swš wybrankę i padł martwy na ziemię, oczy wszystkich utkwione były w grobowcu, i leżšcej na nim istocie. Nie inaczej było w przypadku Błażeja.- Gdzie mój kochanek? Wiem, gdzie być powinnam zaczęła smutno Julia, budzšc się - I tam też jestem. Lecz gdzie mój Romeo!?Co się ze mnš dzieje, pomylał Błażej. Przecież nie powinienem przecież sam wtedy powiedziałem jej- Cóż to jest? Czara w zaciniętej dłoni mego kochanka? głos grajšcej Julię Karoliny stopniowo narastał, pełen bólu, miłoci i szaleństwa - Truciznę więc zażył! O skšpiec! Wypił wszystko, ani kropli nie pozostawił dla mnieWpatrywał się w niš, zafascynowany. Była genialna, tak przerażajšco autentyczna, żeże zazdrocił draniowi z Kopera, grajšcemu Romea.- Przytknę usta do twych kochanych ust, może tam jeszcze znajdzie się jaka odrobina jadu - zawiesiła głos - Co mię zabije w upojeniu błogimZłożyła na ustach Romea pocałunek tak autentyczny, tak pełen miłoci i uczucia, żeBłażej drgnšł. Zabiłbym go, pomylał. Bo to ja powinienemCo się ze mnš dzieje?!Dlaczego nie panuję nad swoimi emocjami?! Przecież to tylko sztuka teatralna! To przecież nic nie znaczy, zresztš sam jš odrzuciłemTo nic nie zmieniało. Nadal morderczo zazdrocił martwemu Romeo. Nienawidził tego człowieka, nienawidził go zasam nie wiedział, za co.- Twe usta ciepłe. wyszeptała Julia, gładzšc Romea po policzku.Szmer, zbliżajšce się kroki zza sceny.- Gdzie to? Pokaż, chłopcze! twardy, męski głos dowódcy straży.- Idš czas kończyć. wyszeptała Julia ustami Karoliny. Głos jej był tak pełen bezdennego smutku, żeNie. Był facetem. To po prostu jeszcze jedno lawstory. To tylko gra!- Zbawczy puginale! Tu twoja pochwa!Drgnšł, patrzšc jak ostrze przebija Karolinę na wylot, a szkarłatna posoka plami jej jedwabnš suknię.Co w jego sercu chciało zaczšć wrzeszczeć.Co ja do cholery robię?!- Tkwij w tym futerale. dokończyła szeptem Julia, osuwajšc się na ciało Romea.Zapadła głęboka cisza.- Ona też była niesamowita. cichutko stwierdziła Natalia.Błażej milczał. Jego oczy wyrażały wszystko.- Nędzna, zbyt emocjonalna i przesadzajšca z gestami aktoreczka. stwierdziła zimno, głono jak na warunki teatralne Joasia Nie pokazała nic oprócz wštpliwej urody. I ten dekoltBłażej spojrzał na niš tak, że zamilkła.Baran, pomylała. Siedzi obok Natalii, dziewczyny po stokroć wartociowszej, a zachwyca Karolinš.Zerknęła na niego ukradkiem. Wpatrywał się w scenę, ale była pewna, że nie interesowały go ostatnie momenty widowiska. Oczy mu błyszczały, znała to spojrzenie.Karolina miała go w kieszeni. Nadal jš kochał, bezdennie i nierozsšdnie.Zmieniła się, to fakt. Ale Joasia nadal uważała, że Błażej zasługuje na kogo znacznie lepszego.Na Natalię.Postanowiła.Musi wzišć sprawy we własne ręce.- Była niesamowita stwierdził Mateusz, gdy znaleli się już za kulisami, w pomieszczeniach dla aktorów Tak brawurowej i autentycznej gry nie widziałem od bardzo dawna. A tak pięknej i emocjonujšcej szekspirowskiej Julii nie widziałem nigdy.- Dziękuję, Mat Karolina obdarzyła go bladym umiechem. Cišgle była jeszcze pod wpływem emocji, wywołanych przez ostatnie kilkadziesišt minut na scenie Ale przesadzasz. To nic specjalnego i z tym pięknem to też- Dobra dobra. Skromnoć zostaw dla innych, wszyscy wiemy, jak jest. umiechnšł się Fakty sš takie, że publika oszalała na twoim punkcie, już wiem, że to przedstawienie zapisze się w historii i to głównie twoja zasługa.Zarumieniła się. Autentycznie, pierwszy raz widział, by pewna siebie Karolina straciła rezon.- Może i tak, to przedstawienie było znakomite ale to wasza zasługa wszystkich aktorów ty sam zawsze byłe niepokonany na scenie, ale dzisiaj przeszedłe samego siebie miło mi, że tak twierdzisz, ale ja naprawdę nie sšdzę, żebym- Zmieniła się zauważył nagle Mat Bardzo się zmieniła, Karolino. W cišgu niespełna miesišca diametralnie zmieniła towarzystwo, poprawiła oceny z chyba wszystkich przedmiotów, i wróciła do aktorstwa. Co więcej wybacz miałoć, ale stała się znacznie mniej wyzywajšca. Spokojniejsza. Bardziej dystyngowana. I skromniejsza, chociaż akurat to ostatnie nie jest w moim odczuciu niezbędne czy konieczne. umiechnšł się nieco ironicznie Nie ukrywam, zmieniła się na lepsze.Nie oczekiwał odpowiedzi. Stwierdził to szczerze, bezinteresownie.Tym bardziej zaskoczyła go jej odpowied:- Czy Błażej zawahała się, spojrzała mu w oczy. Znał to spojrzenie. W tym momencie, zaufała mu Czy Błażej znalazł sobie kogo już?Mat zastanawiał się tylko krótkš chwilę.- Nie odparł Nie znalazł.Ulga, która pojawiła się na jej twarzy, wyjaniła mu wszystko.Oni rzeczywicie się kochajš.To dla niego ona się zmienia.To dobre.- Dziękuję stwierdziła cicho Dziękuję, Mateuszu nawet nie wiesz, jak to dla mnie ważneWiedział. Domylał się. Ale nie powiedział jej tego.- Aktorzy na scenę! Publika prosi! zawołał kto w ich kierunku.Mat podniósł się z krzesła, i ruszył w kierunku wejcia na scenę.- Mat zatrzymał go jej głos. Czy ty wybacz pytanie czy ty jedziesz dzisiaj na Przełęcz Salmopolskš?Wie o wycigu Błażeja z Benedyktem, pomylał Mateusz.- Tak odparł.- Czy ja mogłabym o ile nie sprawi ci to problemu- Będę po ciebie o siódmej. stwierdził.Obdarzyła go umiechem tak licznym, że mógłby jš wozić wszędzie do końca wiata.- Dziękuję. powiedziała. Ale czy ty nie masz własnych planów? Nie chciałe tam jechać z kim innym?Z kim innym, pomylał, i zachmurzył się.Alicja.Obraz Alicji, wsiadajšcej do Corrado jakiego synka, synka, z którym była oglšdać jego wycig na ZameczkuNie wiedział, co czuje do Alicji. Ale toto go zabolało. Pozbawiłonadziei? Uczuć?W co ja wierzyłem? stwierdził nagle. Że ona mnie pokocha?W imię czego? Ona nic do mnie nie czuje! Powiedziała mi to już raz, kilka lat temuTo nigdy nie miało szans. Muszę zapomnieć.Poza tym, kocham Julię!czy aby na pewno?A może czy to, że tak zazdroszczę gociowi z Corrado, że tak reagujęczy ja kocham Alę?Nie wiedział. Nie chciał wiedzieć.Nie okazał po sobie rozterki sercowej. Odparł:- Gdybym chciał tam jechać z kim innym, powiedział bym ci to. Twoje towarzystwo będzie dla mnie przyjemnocišKolejny raz obdarzyła go pięknym umiechem.Podał jej dłoń i pomógł wstać, po czym ruszyli w kierunku sceny.Publika wyła z zachwytuSilnik Coswortha mruczał równo, podczas gdy auto sunęło w dół drogi przez Zameczek.Jeszcze dwa dni temu pojedynkował się na tej przełęczy z Natališ, prowadzili na poziomie, o którym wczeniej nawet nie mylał.Gdyby nie odpuciła w czasie mojego nieprzemylanego atakunie było by mnie tutaj.Ale jednoczenie nie zobaczyłbym Alicji z tym facetem.We... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • charloteee.keep.pl